Translate this blog

niedziela, 15 marca 2015

Żuk którego nigdy nie było?

Co jakiś czas umysły młodzieży zafascynowanej starą motoryzacją rozpala Żuk AE, czyli rzekomy "miniTIR" - a mówiąc po polsku - Żuk z siodłem, wyglądający jak miniatura ciężarowego Renault Magnum. Zaczynają się dyskusje o tym jak to złe żabojady ukradli nam Twingo (polski Beskid), a teraz zajumali jeszcze Żuka i zrobili z niego auto które zdobyło tytuł Ciężarówki Roku 1991. 

Polski internet mało mówi o Żuku AE, właściwie ta nazwa i najbogatsza ilość informacji pojawia się na tej stronie - http://www.polskie-auta.pl/stara/zuk4.htm. Wszystko inne jest wtórne i czerpie z tego jednego, jedynego artykułu! Nikt nie napisał nic więcej! Zatem przeczytajmy ten artykuł uważnie. Ja poczekam. Wróćcie jak skończycie to dowiecie się reszty;-)



Widzimy na zdjęciach (przypominam że jedynych istniejących) że to coś co ma koła, zbiornik paliwa i lusterka od Żuka. Ma też jak widać zbiorniczki za kabiną i masę innych, opisanych rzeczy. Dotąd wszystko jest w pozornym porządku. Ale moim zdaniem nie jest - w artykule bowiem brakuje choćby roku budowy tego dzieła. Ponadto jasno napisano - auto powstało w Spółdzielni Kółek Rolniczych - to nie jest miejsce gdzie buduje się jakiekolwiek auta, a jedynie naprawia maszyny rolnicze używane w ramach firmy. Artykuł napisany jest tak że mamy wrażenie szerokich prac badawczo-rozwojowych. Dziwne nieco jak na mały SKR.

Owszem, za komuny różne potrzeby trzeba było zaspokoić samodzielnie, ale bardzo trudno uwierzyć po prostu w to że w tamtej epoce ktoś przesuwał silnik do tyłu, przebudowywał całe podwozie po to żeby musieć dorobić całą nową kabinę. A dlaczego? A dlatego że wszystkiego brakowało, w tym blachy z której można by ją zrobić! Prościej było użyć oryginalnej kabiny i tylko ją zmodyfikować, albo nawet i ulepić z dwóch. Ponadto istniał Żuk A18B z podwójną kabiną - wręcz idealną dla mini ciągnika siodłowego. Do tego auto na zdjęciach ma na moje oko opuszczane szyby w drzwiach. Tego się nie da łatwo zrobić chałupniczo. Nawet dziś jak ktoś coś buduje sam, to stara się wykorzystywać różne gotowce, aby było po prostu łatwiej... Dlaczego więc w bieszczadzkim SKR miałby powstać taki wóz? Dlaczego FSC Lublin nie ściągnął go do siebie, nie przeanalizował, nie zrobiono żadnej dokumentacji? Dlaczego nie ma więcej zdjęć? Ludzie uwielbiają fotografować się na tle aut - zarówno drogich jaki i rzadkich. Prasa też się nie popisała. Motor był bardzo prężnym pismem, nie wierzę że nie zwęszył takiego tematu.

Na koniec - kilka fotek (z marca 2014) które znalazłem na forum Waga Ciężka. Autorem jest "pepuś" i mam nadzieję że mi wybaczy;-) Oto Żuk, ciągnik siodłowy, stacjonujący w miejscowości Rzepedź - gmina Komańcza. Całkiem blisko tego wspomnianego w artykule...




Jak widać to zwykły Żuk, wyprodukowany raczej po upadku komuny - ma bowiem osłony klamek których wcześniej nie było.

Czy zatem ów mityczny Żuk AE mógł naprawdę istnieć? Zdarza się czasem że gdzieś na świecie jest genialny mechanik, blacharz i lakiernik w jednej osobie. Sam takiego znam. I taki człowiek, zatrudniony w SKR mógłby takie auto stworzyć, jeśliby tylko dano mu dość wolną rękę i nieco kasy (oraz dobrze zaopatrzony warsztat). Załóżmy więc że auto istniało, ale z jakiegoś powodu dość krótko (o czym może świadczć znikoma liczba zdjęć), ale okazało się dość funkcjonalne i z tego powodu wzięto Żuka z lat 90-tych i dodano mu siodło, aby dał się sprzęgać z wykonaną wcześniej naczepą. Za tą teorią przemawia fakt że Żuk z fotek ma białe tablice, a naczepa czarne.

Na koniec puszczę wodzy fantazji - nie wiemy kiedy rzeczone auto powstało, ale nie jest wcale wykluczone że jeśli naprawdę istniało - to mogło zostać stworzone wcale nie za komuny, a właśnie na początku lat 90-tych, a jego konstrukcja jest podobna do Renault Magnum a nie na odwrót;-)

Jeśli ktoś widział Żuka AE na własne oczy, albo ma jego zdjęcia inne niż te które istnieją w necie - bardzo proszę o informację. Znajdźmy jakieś rzetelne informacje.



czwartek, 12 marca 2015

Auto gotowe!

Mruczący Rydwanik jest gotowy. Powstał jako replika Grzmiącego Rydwanu, czyli naszego Le Żuka (informacja dla tych co nie czytali wcześniejszych postów). W pracowni TrackerArt zbudowana została miniaturowa kopia auta na bazie modelu z kolekcji De Agostini. Jakbyście chcieli mieć model jakiegoś swojego ukochanego auta, spersonalizowany pod siebie - to walcie do człowieka jak w dym. Robi świetne rzeczy i bardzo starannie. A teraz, jako że wiem że nie możecie się doczekać fotek - oto dwie jedyne które mam;-)



W sobotę przyprowadzę dużego brata do Warszawy, po drodze odbiorę tego małego i jak będzie ładna pogoda - postaram się zrobić trochę fotek obu na raz;-) Powinien wyjść z tego całkiem fajny projekt. Mruczący Rydwanik do sierpnia zamieszka w gablotce, wraz z wieloma innymi modelami w serwisie France Automobiles Service, a w sierpniu zostanie ustawiony na desce rozdzielczej dużego Rydwanu i "pomknie" w Alpy, a potem na Bałkany;-)

Jak ktoś chce zobaczyć fotki z powstawania maszyny, to albo klika tutaj, albo czyta bloga w dół;-)

poniedziałek, 2 marca 2015

Le Żuk niebawem wraca do Warszawy

Zima w tym roku zrobiła sobie żarty, człowiek się niepotrzebnie zestresował, auto schował przed śniegami, szronem, zamieciami, dujawicą, gołoledzią, gradem, ruskimi wojskami i czym tam jeszcze. No i sobie biedna maszyna stoi. Wyjechała w styczniu na chwilę, na finał Orkiestry po czym znowu wróciła do ciepłej hali. Ale tak dalej być nie może. W końcu auta są do jeżdżenia, a że pogoda sprzyja to na co czekać? Pracy do zrobienia przy wozie jest całkiem sporo, mimo że wydawało mi się pół roku temu że wszystko zrobione;-)

Stoi i mu się nudzi...

Zaplanowałem sobie wstępnie wycieczkę po wóz na połowę marca. Mam nadzieję że nie przywali nagle śniegu, bo w Żuku ani miotełki, ani skrobaczki, ani wydajnego ogrzewania;-) Znaczy ciepło będzie ale dopiero na dłuższym odcinku;-) Ze trzy lata temu śniegi leżały do kwietnia, a w tym roku przyroda już budzi się do życia. Przed nami piękna wiosna, super lato i fantastyczny Złombol...

Zatem byle do połowy miesiąca i w drogę po maszynę;-) Aby zaś notka nie była za krótka - kilka fotek małego Żuka, czyli Mruczącego Rydwaniku - tak zbiorczo, dla tych co nie śledzą Facebooka;-)





Ads