Translate this blog

wtorek, 24 czerwca 2014

Wznowienie prac

Wiem, tydzień bez newsów Żukowych ciągnął się Wam jak guma do żucia w paszczy tapira, ale uprzedzałem że będzie cisza;-) Spędziłem ten czas w podróży w świat, skąd przywiozłem kilka drobiazgów do Żuka, w tym dwa prawie nowe, solidne akumulatory. W sumie Żuk będzie miał 140 Ah pojemności, aczkolwiek korci mnie dodanie jeszcze jednego 70 Ah, co dało by w sumie 210 Ah. Zobaczymy co wymyślę;-)

Dzisiaj wznowiłem delikatnie prace przy maszynie i aby się dramatycznie nie przeciążyć po takiej przerwie - zrobiłem stopnie drabinki. Robota męcząca, dużo cięcia aluminium, dużo opiłowywania krawędzi. Nuda, koszmar po prostu, ale trzeba być twardym;-) Wystrugałem siedem blaszek, wygiąłem, zaokrągliłem krawędzie, a potem mozolnie wierciłem i nitowałem. 


Wyszło jak widać, mi się podoba;-) Może gdybym dysponował nożycami i giętarką zrobiłbym to nieco inaczej, ale miałem do dyspozycji diaxa, imadło i pilnik. Tak krawiec kraje jak mu materiał (i narzędzia) staje...


Zdecydowanie wygodniej wchodzi się teraz po drabince, ryflowana blacha eliminuje ryzyko poślizgu buta na krawędzi stopnia. Na szczęście drabinka nie jest przeznaczona do wchodzenia po niej co pięć minut;-) 

Jutro spotkanie Youngtimer Warsaw i przy okazji Złombolowy spocik. Tym razem Żuk nie powinien być już tak ignorowany przez oglądających jak na dotychczasowych spotkaniach, gdzie był zwykły, zmęczony życiem i brzydki. Teraz prezentuje się świetnie i jestem bardzo z niego dumny. Może nawet znajdzie się w oficjalnej galerii YTW - do tej pory trafiał tam wyłącznie jako przypadkowe tło dla innego auta;-)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Lekkie prace porządkowe

Dzisiaj odpoczywałem. Robiłem tylko drobiazgi nie wymagające szczególnego wysiłku. Odkurzyłem Żuka starannie, zamocowałem w bagażniku trzy panele tapicerskie które czekały chyba od miesiąca, podłączyłem dodatkowe światło STOP, zmieniłem olej w skrzyni i to z grubsza wszystko;-)  Ten tydzień jest dla mnie sporo krótszy i nie planuję spektakularnych prac, a jedynie powykańczać drobiazgi. Podelektujcie się fotkami  - Żuk robi wrażenie na oglądających na żywo;-) Spójrzcie też na Żuczka w banerze bloga - widać jak się zmienił;-)







Uprzedzając pytania - z tyłu są na razie 16" oryginalne felgi. Na dwóch fotach zrobiłem małego fotoszopa i przeniosłem felgę na tył, aby zobaczyć jak będzie wyglądać. Opony kupie w lipcu i wówczas Le Żuk będzie wyglądał ślicznie cały. Może też będzie już miał halogeny na dachu i parę innych detali;-)

Foto ja i Michał Borzęcki. 

niedziela, 15 czerwca 2014

Weekend z hamulcami

Dzisiaj notka dwudniowa, obejmująca całość dokonań przy przednim zawieszeniu i hamulcach. Podczas przygotowań do operacji wszczepienia hamulców tarczowych okazało się że przedni zawias trzeba robić na już. Małe zakupy (o czym pisałem w piątek) i zestaw niezbędnego szpeju czekał na montaż. W sobotę rozpoczęliśmy od prawego przedniego koła. Rozebranie tego wszystkiego było dość ciekawym wyzwaniem, zadziwiła nas radziecka technologia mimośrodowo-gwintowana. Złożenie obu wahaczy i ich tulejek nie było proste, ale się udało. Następnie założyliśmy zregenerowane zwrotnice które przyjechały spod Kielc. Krokiem ostatnim w sobotę było zainstalowanie hamulców tarczowych i na tym zeszło nam kilka godzin atrakcji;-)

Co jest potrzebne do zainstalowania w Żuku tarczowych hamulców? Mały zestaw Adama Słodowego z Lublina 2,9t. Należy odszukać takiego dawcę na szrocie i pozyskać z niego kompletne przednie piasty i pompę hamulcową. Nie należy zapomnieć o śrubach - odkręcamy je i pakujemy tak, aby wiedzieć które gdzie były. To specjalne, bardzo mocne śruby i nie próbujcie zastąpić ich byle czym. Muszą trafić na swoje miejsca.

Uwaga - nie pomylcie łożysk w piastach jeśli są jeszcze dobre, bo trzeba będzie wstawiać nowe. Poniżej fotka zestawu montażowego.


To co przekreślone pochodzi z Lublina i nie jest potrzebne, zakładamy bowiem w to miejsce uszy z Żuka. Podpinany jest do nich drążek kierowniczy. Na fotce widać płyty kotwiczne, są one różne w Lublinie, ale do Żuka musimy lewą nieco przerobić. Po pierwsze trzeba odkręcić i wyprasować wąs, lub po prostu odciąć wraz z kawałkiem płyty.


Zaznaczyłem na czerwono linię cięcia. 

Mając przygotowane wszystkie niezbędne drobiazgi - zdejmujemy koło, odkręcamy bęben, usuwamy okładziny, cylinderki i odkręcamy obudowę od piasty. Następnie zakładamy nową blachę osłonową, bo stara na pewno została zeżarta przez korozję. 


Blacha wchodzi pomiędzy piastę a płytę kotwiczną. Osłona ta jest inna na lewe i prawe koło. Instaluje się ją poprawnie tak, aby wycięte okienko kierujące powietrze do chłodzenia tarczy było "przed" kołem. Zresztą inaczej się jej założyć nie da, bo nie pasują otwory. Druga ważna uwaga - płyty kotwiczne na fotkach przedstawiają ich tył, czyli na piastę zakłada się je odwrotnie niż widzicie na zdjęciu. 

Przykręcamy płytę z osłoną i zakładamy piastę z tarczą. Później przykręcamy jarzmo zacisku, wkładamy klocki i zacisk. Na koniec podłączamy nowy przewód elastyczny hamulcowy i bierzemy się za drugą stronę. 


Oczywiście po całej operacji pozostaje jeszcze wymiana pompy i odpowietrzenie hamulców. U siebie planuje najpierw testy na starej pompie i jeśli nie będzie wymagała wymiany to ją pozostawię. Wszystko wyjdzie w praniu, bo podczas takich przeróbek stąpa się po nieznanej ziemi;-)

Dopisek po testach: Pompa PHS-25 stosowana w Żuku nie nadaje się do hamulców tarczowych. Trzeba zainstalować pompę z Lublina. Jeśli w układzie jest płyn R3, należy wypłukać układ i i wymienić go na DOT 4.


Teraz koszty, bo trzeba mieć świadomość ile taka zabawa wyniesie. Komplet montażowy z Lublina - realnie wart jest max 400 zł, a i to pod warunkiem że dawca ma w miarę nowe tarcze. W innym wypadku - góra 200 zeta. Sama pompa na szrocie to stówka, a nowa w sklepie - 150 zł (reperaturka to ok. 16 zł).. Hamulce trzeba zregenerować, bo nie ma sensu pchanie szrota w maszynę, szczególnie że hamulce to dość istotny układ w aucie;-) 

Komplet naprawczy na jedną stronę to 70 zł. Zawiera nowy tłoczek i uszczelnienia (jeśli tłoczki są bez wżerów to można kupić tańsze zestawy samych gumek). Do tego doliczcie nowe tarcze po ok. 120 zł szt, oraz klocki za jakieś 50 zł. Blacha osłonowa to 59 zł na stronę. Można poszukać zestawów na różnych wyprzedażach - tak znalazłem na Allegro komplet dwóch tarcz i klocki za 160 zł - znakomita cena. 

Sama praca do ogarnięcia w jeden dzień, ale jak ktoś nie ma doświadczenia to lepiej liczyć dwa (nie wliczam tu czasu zużytego na czyszczenie hamulców, montaż reperaturek, itp.)

Po założeniu piast i hamulców z Lublina, koła przednie wysuwają się na zewnątrz o ok. 1,5-2 cm. Poprawia to stabilność auta, ale utrudnia kręcenie kołami na postoju. Ponadto może dojść do szybszego zużywania zewnętrznych krawędzi opony, ale tego nie da się zmienić bo w Żuku nie ma regulacji kąta pochylenia zwrotnicy w płaszczyźnie przód-tył. Trzeba się z tym pogodzić. 


Są jednak i korzyści - po takim zabiegu pasują felgi 15" z Suzuki i nic nie obciera. Górny wahacz ma dobry centymetr odstępu, a końcówka drążka kierowniczego ok. 5 mm. Nie są potrzebne żadne dystanse, ale to nie znaczy że nie można 10 mm dorzucić jeśli ktoś chce (większy wymagał będzie już wymiany szpilek i mogą być problemy z ocieraniem koła o nadwozie przy skręcie). 

To tyle na dzień dzisiejszy, jadę robić lewą stronę;-) 

piątek, 13 czerwca 2014

Przednie zawieszenie i hamulce

Rozpoczął się festiwal ruinowania mojej kieszeni;-( Wydałem dzisiaj ładnych parę stówek na niezbędne drobiazgi do przedniego zawieszenia i hamulców. Niestety w życiu nie ma jak w programach motoryzacyjnych na Discovery, gdzie przyjeżdża kartonik od sponsora, a w nim komplecik nowiutkich części do restaurowanej fury. Tu jest Polska i polska rzeczywistość - czyli trzeba swoje wyłożyć;-) Nic to, sądzę że warto;-)

Zakupiłem dzisiaj lusterko prawe, przewody elastyczne hamulców przednich., łożyska piast, uszczelniacze i dwa czerwone odblaski, oraz kulkę na kierownicę - w sumie 180 zł. Po południu musiałem powtórzyć wyprawę do sklepu i dokupić zestawy naprawcze na obie strony zawieszenia (układy mimośrodowe, gumy, uszczelki, końcówkę drążka kierowniczego, osłonę łapy sprzęgła) oraz nowe tłoczki hamulcowe do zacisków, bo stare miały mikrowżery już niestety. W sumie 370 zł. 


Dzień jednak zaczął się od testów drabinki. Pan Janusz wykonał bowiem specjalny wspornik, dzięki któremu nie będzie wyrywany górny zawias. Zaznaczyłem go na fotce zielonym prostokątem. Informacja specjalnie dla ewentualnych naśladowców - w drzwiach tylnych, w prawym dolnym rogu wspawane zostało podczas remontu dodatkowe wzmocnienie z blachy 2 mm, aby w tym miejscu móc je podeprzeć bez zgniatania dołu drzwi. Wspornik jest zamocowany do stalowego kątownika który osłania krawędź desek w bagażniku. Wykonany został z prostokątnego kawałka teflonu, ściętego w klin. Drzwi przy zamykaniu wjeżdżają na wspornik i zostają w tej pozycji zablokowane zamkiem. 


Dzięki takiemu rozwiązaniu można wejść na drabinkę bez obawy o wyrywanie górnego zawiasu. Wszystko jest bardzo stabilne i sztywne. Sama zaś drabinka sprawia wrażenie skały - jest idealnie zamocowana i pozwala bezpiecznie wejść na dach.

Drugi zielony prostokącik pokazuje szyldzik zamka z osłonką lakieru - dzięki temu zapadka nie będzie niszczyła krawędzi podczas zamykania. Przeprowadziłem rozliczne testy zamykania i otwierania i jest super. Auto zyskało dobrze i w miarę bezpiecznie zamykaną przestrzeń na bagaże. Nakleiłem też odblaski, bo wymagają tego przepisy. Klosze lamp STOP na razie pozostaną czerwone (brakło mi jednak nowych białych).

Przyszedł po takich rekreacjach czas na prawdziwe wyzwanie. Miałem dziś założyć hamulce tarczowe, ale podczas rozbierania tego i owego okazało się że nie ma co czekać i trzeba robić cały zawias w jednej operacji. Stąd konieczność drugiej wycieczki do sklepu z częściami, o czym pisałem na początku.


Zawieszenie Żuka to dość pokrętna logika radzieckich inżynierów - wywodzi się bowiem z Pobiedy, czyli tego co w Polsce znaliśmy jako Warszawa M20. Konstrukcja jest przedziwna, oparta na mimośrodach. Demontaż zwrotnicy z piastą był ciekawym wyzwaniem, ale się udało. I to jedyne co się udało dziś, bo brakło czasu;-( Jutro ciąg dalszy zabawy z hamulcami i zawieszeniem i czuję że łatwo nie będzie. Czeka mnie dziś jeszcze lektura dokumentacji, aby być gotowym;-)

Poniżej wrzucam kilka fotek rozebranego zawieszenia - może komuś się do czegoś przydadzą. 



Rysunek poglądowy wraz z nazwami poszczególnych elementów.


czwartek, 12 czerwca 2014

To żyjeeee;-)

Dzisiaj byłem odebrać wał. Wymieniony został jeden krzyżak, łożysko podpory, całość przejrzana, wał skrócony o 10,5 cm, wyważony i gotowy do montażu. W sumie 300 zł do zapłacenia. Przywiozłem pacjenta do garażu i zająłem się montażem. W tym czasie pan Janusz znęcał się nad prętem regulacyjnym ręcznego. Po zainstalowaniu wału przyszedł czas na zrobienie nowego wydechu. Stara rura została nieco skrócona i inaczej poprowadzona, aby wydech nie szedł tak nisko jak w oryginale. Zainstalowany został też nowy tłumik, ze stali nierdzewnej z Citroena Jumpera. Zdecydowanie zmieniło to pogłos maszyny na nieco bardziej basowy, ale nadal miły dla ucha. 

Tłumik z Citroena ma nieco większy przekrój rur i pojemność własną, ale to nie jest problem. Został przesunięty w stosunku do oryginalnego i zamocowany na dorobionych paskach mocujących. Fotka wszystko ładnie pokazuje.


Uprzedzając głupie pytania - nic lepiej nie nadaje się na wieszaki tłumika niż stary pasek rozrządu. Zęby ładnie ze sobą zachodzą, całość skręca się śrubami i trzyma wieki. 

Do zrobienia pozostała rura wydechowa, bo aktualnie tłumik ma wylot skierowany do przodu, ale będzie wykonany gustowny zakręcik i rura estetycznie wykończona wysunie się spod auta (albo zostanie całkowicie ukryta;-).

Po zakończeniu prac mechanicznych - uzbroiłem elektrykę z tyłu, na razie na odwal się, aby tylko móc się przejechać. Porządna operacja zostanie wykonana na dniach, domontuję też brakujące lampki podświetlające tablicę rejestracyjną. Dzisiaj założyłem też brakujące do tej pory lampki środkowe, ale niestety nie zrobiłem fotki. Nadal brakuje mi dwóch białych kloszy, ale być może mam je jeszcze w jakimś pudełku. W każdym razie fajnie wygląda biały tył z białymi lampami.

Mając wykonane te wszystkie duperelki - nadszedł czas jazdy próbnej. Auto bardzo chętnie współpracuje ze skrzynią TS5-21. Na pewno wyraźnie odczuwalne jest bardzo lekko działające sprzęgło - zupełnie jakby miało wspomaganie hydrauliczne jak w nowych wozach. Sama zaś skrzynia pracuje o niebo lepiej niż dotychczasowa czwórka. Odczucia jak z jazdy autem osobowym, a ze starą skrzynią to była walka o wrzucenie biegu. Co ciekawe - TS5 to skrzynia o zmienionym układzie biegów. 

Jak w starej skrzyni z Żuka (trzybiegowej), tyle że dodano czwórkę i piątkę. Układ gdzie wsteczny i jedynka są w jednej linii jest bardzo wygodny przy manewrowaniu i wykopywaniu auta z zaspy - dlatego w dostawczakach stosuje się właśnie takie rozwiązanie. 

Jutro biorę się za montaż hamulców tarczowych, dzisiaj dokonałem bowiem szeregu oględzin i sprawdzeń i wychodzi na to że felgi się zmieszczą. Poniżej fotki dla ewentualnych naśladowców. Auto miało na lewym przednim kole oryginalną felgę 16", a na prawy 15" od Suzuki. Popatrzcie jak to wygląda.



Piasty z Lublina wychodzą nieco bardziej na zewnątrz i ciut krótszy jest wąs w który wchodzi drążek kierowniczy, nie powinno być więc problemu. Wszystko wyjaśni się jutro;-)

środa, 11 czerwca 2014

Koniec lakierowania

Dziś Le Żuk został finalnie pomalowany. Jest gotowy od strony blacharsko-lakierniczej. pozostały jakieś drobne zaprawki pędzelkiem i malowanie dwóch felg, ale to już z górki. Prezentuje się bardzo ładnie - możecie ocenić sami na poniższych rycinach.


Po takim sukcesie błyskawicznie wskoczyłem w inne auto i udałem się do wulkanizatora w celu założenia nowych opon Malatesta Koala 195/80/R15, aby móc obuć Żuka w stosowne kapcie. Za całe 40 zł dwie opony zostały przyobleczone i wyważone. Wróciłem do maszyny i założyłem pierwsze koło na przód.


Wygląda świetnie, ale niestety nie mogło obejść się bez małej miny. Nie mogłem do tej pory przymierzyć felg 15 na przód, bo miały zbyt wielkie opony (pasowały tylko na tył). Dziś okazało się że felga od Suzuki obciera w dwóch miejscach. Jedno to górny punkt kotwiczenia piasty (można zeszlifować bez szkody), a drugie to drążek kierowniczy i tutaj pomaga lekkie odjechanie kołem na dystansie. Są dwie opcje teraz - albo po zmianie hamulców na tarczowe - faktycznie piasta lekko wyjeżdża na zewnątrz (mam takie info) i wówczas problem rozwiąże się sam, albo trzeba będzie podszlifować co trzeba i dorobić centymetrowy dystans. Tym niemniej  pasować musi. 

W związku z powyższymi atrakcjami - jutro pełne ciśnienie na hamulce (bo są wszystkie klocki już) i sprawdzamy sytuację. A jak dostanę info że wał gotowy - to może uda się zaliczyć jazdę próbną. 

Co by jednak nie mówić - moim zdaniem maszyna prezentuje się zacnie;-)




poniedziałek, 9 czerwca 2014

Poniedziałkowe nieróbstwo

Wiele się nie wydarzyło i praktycznie nic dzisiaj nie zrobiłem przy aucie. Jedynie zawiozłem do skrócenia i remontu wał napędowy. Zdemontowałem flanszę ze skrzyni i zostanie ona dopasowana do wału (niestety nie miałem skąd na szybko załatwić kawałka wału z Lublina). Wymienione zostanie też łożysko podpory półosi i sprawdzone krzyżaki. Na koniec wał zostanie wyważony. Całość ma kosztować około 250 zł, o ile nie trzeba będzie wymieniać krzyżaków.

Przybyła też dzisiaj przesyłka z nowiutkimi tarczami hamulcowymi i klockami, oraz osłonami tarcz. Do najlżejszych nie należała;-) Cenę podawałem poprzednio - 290 zł za całość. Kupiłem też dzisiaj dwie nowe opony Malatesta Koala o rozmiarze 195/80/R15 i jak tylko przyjadą (a wał już będzie) to jadę Żukiem do wulkanizacji i dokonuję serii modów w układzie felgowo-oponowym;-) Koszt dwóch opon to 600 zł.

Jutro zaś rano ruszam w okolice Kielc po zawieszenie przednie po kompleksowym remoncie. Uprości mi to sprawę - po prostu zostanie wstawione w miejsce obecnego. Będzie super. 

niedziela, 8 czerwca 2014

Skrzynia biegów TS5-21

To były w sumie dwa dni ciężkiej pracy. Sobota i niedziela upłynęły pod znakiem skrzyni biegów. Stara została zdemontowana, wraz ze sprzęgłem i kołem zamachowym, a na jej miejsce miała wejść polska skrzynia biegów z Lublina - model TS5-21, czyli solidna, pięciobiegowa przekładnia. Aby zainstalować ją w Żuku trzeba pokonać kilka problemów i to z nimi się bawiliśmy. Teraz, z perspektywy czasu, doświadczona już dwuosobowa ekipa robi to spokojnie w jedno popołudnie. 

Trzeba przede wszystkim zdobyć kit montażowy i dawcą musi być Lublin. Występowały w nim skrzynie z Tczewa i koreańskie skrzynie KIA. Nie wiem jak ta koreańska, nie widziałem aby ktoś ją montował do Żuka, ale na oko sądząc powinno być nieco łatwiej bo fizycznie jest mniejsza. Tym niemniej ja miałem zestaw wyciągnięty jeszcze w lutym z Lublina. Leżał i czekał, aż się doczekał...

Poniżej receptura dla chętnych naśladowców. Jest to opis który zamieściłem na forum http://polskiedostawczaki.pl w wątku o mechanice.

Zaczynamy od zgromadzenia niezbędnego szpeju. Dawcą powinien być Lublin z pożądaną skrzynią. Niezbędne raczej będzie wciągnięcie go na jakiś najazd lub podnośnik, bo skrzynia TS jest ciężka jak cholera i dwie osoby łatwo z nią nie mają. 

Z Lublina wyjmujemy:
1. Samą skrzynię




2. Sprzęgło wraz z dociskiem



3. Koło zamachowe





4. Łapa sprzęgła



5. Przejściówka dopasowująca skrzynię do silnika


Teraz zestaw uwag drobnych. Mój Żuk jest z ostatnich chwil produkcji i być może został mocniej zunifikowany z Lublinem, niż wcześniejsze maszyny. Okazało się bowiem ze nie muszę przejściówki z pkt. 5 zakładać bo mam takową założoną, czyli skrzynia TS wchodzi na luzie w miejsce poprzedniej 4-ro biegowej. Tym niemniej sprawdźcie u siebie czy na styku skrzyni z silnikiem jest taki numerek jak na poniższej focie (widać go u góry przejściówki).




Ponadto nie zauwazyłem większych różnic między kołami zamachowymi, ale dla porządku założyłem to z Lublina, wymieniając oczywiście łożysko w nim.

Wydłubując szpej z Lublina warto zabrać tez pierwszy segment mostu (albo cały) - przyda się flansza łącząca wał ze skrzynią, bo trzeba będzie przerobić stary wał.

Kupić trzeba dodatkowo uszczelniacz nowy


oraz łożysko wyciskowe sprzęgła i łożysko wałka sprzęgłowego (wchodzi w koło zamachowe)


Przyda się tez jakaś zgrabna poduszka silnika lub skrzyni z dowolnego auta, byle solidna - z niej zrobimy nowa poduszkę skrzyni. 

Pora na prace przygotowawcze. Po pierwsze ustalcie sobie kilka punktów pomiarowych na silniku i zmierzcie kąt jego nachylenia do tyłu auta, oraz odległości po bokach, aby zachować osiowość układu napędowego. Odchyłka rzędu centymetra wielką zbrodnią nie będzie, ale warto uważać.

Po drugie trzeba zaopatrzyć się w spawarkę. Owszem, da się bez niej, ale będzie bardzo ciężko. Przyda się też diax z zapasem tarczek do cięcia i szlifowania. 

Zaczynamy. Najpierw demontaż starej skrzyni, sprzęgła i koła zamachowego. Montaż przejściówki jeśli to konieczne. Montaż koła zamachowego, sprzęgła i uzyskujemy widok jak poniżej:


Popatrzcie na poprzeczkę przed sprzęgłem - zaznaczone jest na niej na biało podcięcie które wykonałem u siebie. Jest ono zbyt głębokie dla kogoś kto chce tylko skrzynię TS wsadzić, bo da sie to zrobić i bez cięcia poprzeczki, ale ja zalecam na 2 cm po łuku się wciąć. Koniecznie po łuku, aby przenoszenie sił nie było bardzo zachwiane. Wspawujemy kawał blachy 3mm i uszczelniamy ten element. Fotki poniżej.




Na drugiej fotce widzicie już wstawioną skrzynię. Są jeszcze dwie pułapki które trzeba uwzględnić. Pierwsza to hamulec ręczny - idealnie przeszkadza wyjściu linki prędkościomierza. Trzeba obciąć jego wspornik i przenieść ciut obok i wspawać go od dołu, a do tego odwrotnie:



Widać powyżej jak się to układa.

A tutaj widać miejsce po wsporniku i jego nową lokalizację.


Skutkiem przeniesienia wspornika może być konieczność przegwintowania pręta regulacyjnego, ale raczej gwintu na nim nie braknie. Hamulec działa po takiej przeróbce bez zarzutu.

Druga pułapka to dźwignia zmiany biegów. Po założeniu skrzyni wypada on za otworem w podłodze. Niektórzy spawają krótki dynks i w ten sposób przesuwają mocowanie dźwigni, ale u mnie cały układ silnika miał być nieco wyżej podniesiony niż w oryginale i przez to musiałem ciąć podłogę. Nie boli mnie to jakoś bardzo, bo i tak docelowo wejdzie inna skrzynia i wówczas czeka mnie kolejna przeróbka. Krawędzie blach zabezpieczyłem i zrobię sobie taką zgrabną klapkę serwisową, którą w dowolnym momencie będę mógł zastąpić inną, z otworem w innym miejscu.


Widac jak oś trafia prawie w kryzę dookoła otworu. 

Po wycięciu tego co trzeba lub chcecie - trzeba zająć się zrobieniem dwóch nowych wsporników i wspawać je. Wykorzystamy oryginalną poprzeczkę, usuwamy z niej tylko poduszkę gumową i instalujemy ta którą sami wymyśliliśmy;-) 

Następnie usuwamy dwa trójkątne wzmocnienia w rogach, na styku podłużnic ramy z poprzeczką.


Przykręcamy poprzeczny wspornik z poduszką do skrzyni i wymyślamy jak zrobić nowe elementy do których bedzie przykręcony. Ja zrobiłem je z profilu stalowego o ściance 3mm. Odpowiednio nacięty, zgięty, obspawany i wspawany na miejsce. Potem otworki i skręcamy śrubami. 

Fotki wsporników:




Fotki przesuniętego wspornika hamulca ręcznego:




I pręt regulacyjny:



I tak wygląda to finalnie:


Oto i cała tajemna receptura;-) Testy drogowe jak skrócę wał, czyli jakoś pewnie w tym tygodniu;) Zostało jeszcze przerobić nieco dźwignię zmiany biegów od Lublina i przywrócić tapicerkę w kabinie do stanu poprzedniego, oraz zainstalować mieszek dźwigni. Będzie fajnie i wygodnie.


Ads