Translate this blog

wtorek, 29 kwietnia 2014

Hamulce i drobiazgi

Wróciłem z weekendowego wyjazdu ze sporym zestawem trofeów. Pół bagażnika zajęły hamulce tarczowe z Lublina 2,9t. Kupione za 200 zł na szrocie pod Kielcami, zdemontowane z auta za pomocą palnika;-) Zawodnik przeciął wahacz, amortyzator, drążek kierowniczy i przewód paliwowy i tym sposobem zostałem właścicielem sporego kawału żelastwa;-) Całość waży w sumie ze 40 kg. Wyłożyłem bagażnik kartonami, zapakowałem toto jak mogłem najlepiej i jakoś do Warszawy dojechały. 



Poza hamulcami dokupiłem kierownicę od Lublina, w zacnym stanie, niestety wieloklin nie jest w 100% kompatybilny, ale za pomocą młotka i nasadki 24 mm udało się kierownicę przekonać do współpracy. Jest nieco mniejsza od oryginalnej i czteroramienna (oryginał jest dwuramienny). Musze dorobić tylko coś w stylu naby, aby ukryć wystającą oś przekładni, ale to nie problem. Kierownica zostanie obszyta skórą i zamocowana jako jeden z ostatnich elementów. Koszt fajerki - 20 zł.

Przybyły też trzy długo oczekiwane elementy - po pierwsze radioodtwarzacz Sony CDX-GT200 za całe 120 zł nówka w pudełku z kompletem kabelków i ramek. Wybrałem go właśnie ze względu na kompletność, oraz mocny wzmacniacz 4x50W który ma popędzić w sumie osiem głośników. Po drugie przybyła folia przyciemniająca do szyb za całe 8 zł, a po trzecie wytęskniony szyberdach Webasto. W tym miejscu przerwa na podziękowania - Krzysztof, sprawiłeś mi tym darem wielką radość i bardzo Ci za to dziękuję. Teraz powinna być garść brzydkich słów dla Pocztexu który dostarczał przesyłkę tylko 12 dni, ale sobie daruję. 

Szyberek Webasto, elektryczny, szklany, uchylno-odsuwany. Cały gustowny komplecik w pudełku z szablonem i instrukcją. Cacuszko po prostu. Wstępne przymiarki wykazują że pasował będzie wręcz idealnie, ale na wszelki wypadek zwężę półkę która jest pod sufitem, o jakieś 3-4 cm. Nie będzie to problemem bo i tak z pewnym zapasem była liczona. 

Hamulce częściowo rozłożone 

Po odpakowaniu prezentów i zakupów zająłem się hamulcami. Wyglądały strasznie, całe skorodowane, pokryte jakimiś smarami itp. Bałem się że to kompletny szrot, ale kiedy umyłem je wstępnie w ropie, oraz tu i ówdzie oczyściłem szczotką drucianą - mym oczom ukazały się całkiem fajne hamulce;-) Trzeba oczywiście dać nowe tarcze i klocki, wyczyścić zaciski, zastosować reperaturki, nowe gumy itp. Gładzie tłoczka i prowadnice zacisku są w idealnym stanie, bez korozji i wżerów i pracują bez zarzutu. Wszystkie śruby mimo pozornego zapieczenia - odkręciły się i poza korozją na łbie są w idealnym stanie. Łożyska piasty pracują leciutko i bez zacięć, ale też dam nowiutkie. Resztę dnia spędziłem na rozkładaniu i czyszczeniu. Jutro ciąg dalszy tej katorgi;-)




środa, 23 kwietnia 2014

Trochę drobiazgów

Zdobyłem pożądany wentylator do chłodnicy. Pozyskany uprzednio wentylator z Lanci Kappa okazał się "Klappą" z racji faktu iż montowany jest ZA chłodnicą i ciągnie przez nią powietrze. Samo odwrócenie obrotów niestety nic nie daje - ważny jest tez kształt wiatraka i może on pracować poprawnie tylko w jedną stronę. Potrzebowałem zatem wentylatora montowanego przed chłodnicą i pchającego w nią powietrze. Taki znajduje się oczywiście w Citroenie BX i z takowego auta pozyskałem stosowną sztukę. Bardzo mnie to cieszy, bowiem im więcej technologii Citroena w Le Żuku tym lepiej;-)


Dokupiłem też jasną wykładzinę w Castoramie, za 27 zł 4 m kw. Posłuży do oklejenia ramek wokół okien w tylnej kabinie. Dzięki temu będzie jaśniej i ładniej no i ciszej. Do tego świeżutki klej Pattexa z porannej dostawy w moim sklepiku pod domem za 37 zł. Zaopatrzony w te utensylia zabrałem się do roboty. Po pierwsze usunąłem niepożądany fragment oryginalnej tapicerki z nad okien. Następnie rozpuszczalnikiem Nitro usunąłem resztki gąbki która została na blasze. Wyciąłem odpowiednie kształtki z wykładziny i pracowicie ją przykleiłem.


U góry podniosłem nieco podsufitkę i wcisnąłem końcówkę wykładziny pod nią. Od dołu zaś przyciąłem wykładzinę z lekkim zapasem, aby podwinęła się w rowek w momencie jak będę wkładał płytę z tapicerką. Pracowite klejenie wykładziny z wciskaniem końcówek wykładziny pod uszczelkę to dość męczące zajęcie, ale liczę na to że da ułamek decybela ciszy;-) Następnie przygotowałem docięty panel i okleiłem go wykładziną. Pozostało zamocować na stałe. Przeciągnąłem przewód elektryczny gniazda, na dole podłogi przykręciłem kątownik aluminiowy, aby dół płyty się o niego opierał, a jednocześnie aby nie było go widać.


Przyciąłem kawałki wełny mineralnej, umieściłem je za panelem tak aby sciśle wypełniły  przestrzeń i umieściłem płytę na miejscu. Przycięta jasna wykładzina ładnie zawinęła się w rowek. Auto nabrało szlachetnego wyglądu;-) Pomijając nieco chaosu na podłodze, oraz brak kołków mocujących płytę - jest to skończony kawałek auta;-) Jestem z siebie dumny. Uprzedzę pytania o kolor uszczelki szyby - ona jest czarna, ale po odginaniu robi się taka jasno brązowa. Mam zamiar ją umyć i pociągnąć jakimś silikonowym szuwaksem przywracającym gumie radość życia;-)

Przy okazji tak mi się spodobało wymienianie tapicerki że zdecydowałem się na wymianę jej również w przedniej kabinie. Stara zostanie usunięta, okleję jasnoszarą tak jak z tyłu. Przy okazji okleję też półkę nad przednią szybą, bo biały laminat trąci trochę kuchnią niestety. No ale skoro jest klej i wykładzina to się temat ogarnie;-)

Na zakończenie, dla naśladowców podaję wymiary paneli z płyty pilśniowej - jakbyście chcieli kupować żeby się jak najmniej namęczyć z docinaniem:

  1. Drzwi wszystkie - 74 x 75 cm - 3 sztuki. Panele drzwi przednich mają docinaną wnękę koła, a panel drzwi tylnych jest po prostu prostokątny
  2. Panele tylne boczne długie - 67 x 151 cm - 2 sztuki
  3. Panel za kierowcą - 67 x 82 cm - 1 sztuka.
Za komplet płyt wg powyższych wymiarów zapłaciłem ok. 65 zł. Pamiętajcie o podaniu krótszego boku 67 cm w przypadku jeśli tak jak ja podnosiliście podłogę płytą i wyciszeniem. U mnie musiałem odjąć 2 cm. W przypadku drzwi nic się nie zmienia. 

Najbliższe prace przy Le Żuku dopiero w poniedziałek (a może i wtorek). Tak więc czekajcie cierpliwie na kolejną relację;-)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Poświąteczne rewolucje

Tytuł dzisiaj nieco na wyrost. Po pierwsze mało czasu na wariacje okołożukowe. Po drugie skończył się klej Pattexa i kolejna puszka dopiero jutro będzie w moim ulubionym sklepie. Po trzecie Poczta Polska nadal ma problem z dostarczeniem szyberdachu, który od czwartku leży u nich w sortowni. Po czwarte zaś zabrakło jednej spinki z Citroena Xantii aby moć zamocować podłokietnik na drzwiach pasażera. Próba zamówienia spełzła na niczym - dostępne w magazynie we Francji, pakowane po 10 sztuk. Muszę zatem poszukać gdzieś indziej... Dlatego też dzisiaj okleiłem resztką kleju drzwi pasażera z przodu i zasadniczo miałem już fajrant. 


Jednak zanim udałem się do domu - musiałem jeszcze przewalczyć jeden z foteli od BX, który okazał się być uszkodzony, a konkretnie nieźle zwichrowany. I tutaj przypomniałem sobie wydarzenia z przed 15 lat - kiedy to kupiłem swojego Citroena BX i on tez miał tak skoszony fotel kierowcy. Otóż niestety ich konstrukcja nie jest do końca szczęśliwa i jeśli ktoś ciężki zaliczy ostre hamowanie z lotem do przodu, a potem gwałtownie wróci na swoje miejsce - wygina się jedna z prowadnic oparcia. Przestaje ono wtedy poprawnie się wsuwać w prowadnicę i rozkładać. Dodatkowo przy próbach zmiany tego stanu rzeczy - dochodzi do skoszenia fotela - uszkodzona prowadnica się kleszczy z wsuniętym oparciem i nie daje się już tego wyrównać. 

Rozebrałem zatem delikatnie fotel, parę razy młotkiem z właściwej strony, trochę rozparcia lewarkiem, znowu młotek, potem młotek i imadło. Na deser młotek i okazało się że prawie równo. No to złożyłem fotel, działa poprawnie do momentu wsadzenia takiego pręta regulacyjnego, który nagle jest za długi. No to młotkiem jeszcze razy parę i tadaaaaaaam - działa jak nowe. Smar wymieniony, fotel złożony i jest ok. Jak będzie klej i zrobi się boczki tapicerskie do kabiny to można montować fotele na gotowo.

Po zakończeniu prac fizycznych i nawalania młotkiem - zająłem się pracami wymagającymi odrobiny talentu i wiedzy elektrycznej i takie tam;-) Konkretnie to przeanalizowałem wyświetlacz kontrolek z Renault Twingo - który to mam zamiar wkomponować w nową deskę rozdzielczą. Oryginalne kontrolki Żukowe są żenujące i nieczytelne, dlatego taki gustowny panel zawierający wszystkie niezbędne kontrolki - będzie idealny. Na fotce jest co prawda dwuliniowy, a ja mam jednoliniowy, na którym kontrolki są większe i wyraźniejsze, ale to lepiej. Trzeba tylko dorobić kawałek instalacji i jakoś to będzie;-) Panel zawiera zarówno kontrolki świateł (pozycja, mijania, drogowe), jak i ciśnienia oleju, ładowania i hamulca ręcznego, oraz świateł przeciwmgłowych. Ponadto dodam sobie kontrolkę alarmową od temperatury płynu chłodzenia i może jeszcze jakąś fajną do halogenów;-)

Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują że w tym tygodniu wielkich sukcesów nie będzie. Tydzień krótszy, trochę pracy do zrobienia a we czwartek wyjazd. Tak więc Żuczek sobie poczeka. No i może przy okazji Urząd Dzielnicy zechce go zarejestrować wreszcie...

sobota, 19 kwietnia 2014

Tapicer z zamiłowania

Podoba mi się tapicerska robota. Mógłbym Żuki wyposażać w dykty z wykładziną seryjnie;-) Miła praca, w ciepełku i od razu widać efekty (no i aromat kleju nie do pominięcia;-). Dzisiaj wyżywałem się w tapicerstwie do upojenia po prostu. Zrobiłem dwa panele drzwiowe na gotowo i wygląda to bardzo ładnie. Tak ładnie że nie mogłem się napatrzeć na drzwi - siedziałem i się gapiłem rozmyślając nad swoimi zręcznymi dłońmi;-) Nie ma co ukrywać - duża w tym zasługa mojego nieżyjącego już dziadka. To z nim spędzałem niezliczone godziny w jego warsztacie i od szóstego roku życia uczyłem się posługiwać różnymi narzędziami.

Klej - fotka dla naśladowców. Nie warto kupować klasycznego 
Butaprenu bo jest podłej jakości.

Docięcie narożników nowych paneli z płyt wykonałem przy pomocy wyrzynarki. Następnie smarowanie klejem, suszenie, nakładanie, naciąganie, zaklepywanie, nacinanie na rogach i układanie aby było równo. Wyszło bardzo dobrze, możecie sami ocenić na fotkach. Podłokietniki z Citroena BX idealnie się komponują. Teraz jeszcze trzeba wymyślić jakieś fajne kieszenie na drzwi tylne (bo w przednich nie ma jak - będą bowiem głośniki w drzwiach). Dodatkowo muszę umieścić kieszenie na przegrodzie kabin - przydadzą się w podróży zdecydowanie.


Wykleiłem też kawałkiem wykładziny górną krawędź drzwi, tuż pod szybą. Bez problemu udało się wepchnąć wykładzinę pod uszczelkę, dzięki czemu jest to ładnie wykończone. Później resztkami wykładziny powykańczam drzwi w górę i w dół (jak będzie mi się chciało;-). Jak widać po założeniu panelu - całość wygląda bardzo estetycznie.


Panel zamocowany jest za pomocą trzech solidnych śrub trzymających podłokietnik oraz kilku plastikowych kołków z trzpieniem rozporowym. Są one lepsze niż oryginalne blachowkręty z podkładką - korodowały powierzchniowo i paskudnie to wyglądało. Kołki kupowałem w sklepie z częściami do Żuka i Lublina jakiś miesiąc temu. Na jednej z fotek widać ich konstrukcję. Dzięki dużemu łebkowi wygląda to całkiem nieźle.


Kolejne były drzwi kierowcy. Tutaj już z dużą wprawą poradziłem sobie z oklejeniem i montażem. Też wkleiłem pasek wykładziny pod uszczelkę drzwi, aby było ładniej. Zostało zrobić jeszcze panel na drzwi pasażera z przodu, ale dziś niestety brakło na to czasu z racji innych prac które trzeba było wykonać. Przykręcona została cała konstrukcja foteli z tyłu. Solidne śruby i potężne podkładki - powinny spokojnie utrzymać całość na miejscu w razie (odpukać) złego przypadku. 



Zaczyna być widać jak rośnie estetyka wnętrza. Auto staje się elegancką salonką. Jest to o tyle zabawne że cały czas pamiętam jak wyglądało w styczniu;-) 

Tradycyjnie już cały czas rozmyślałem nad opcjami jakie mam w trakcie przeróbki. Tym razem medytowałem nad felgami - jako że w końcu kupiłem 15" - mogę się pokusić o ich odwrócenie co przesunie je na zewnątrz o 3 cm na sztuce - w sumie będzie zatem 6 cm - powinno to zdecydowanie poprawić trakcję i auto przestanie latać w koleinach. Felgi i tak muszę dać do piaskowania i malowania, więc przy okazji przerobię. Z pomiarów wynika że spokojnie mogę o te 3 cm je przesunąć, bez obawy o tarcia o nadkola.

Kolejny koncept wymyślony dziś to usunięcie oryginalnej tapicerki z nad okien i wyklejenie całości wykładziną. Da to spójny efekt wizualny i zlikwiduje widoczność blachy wokół okien. Zdecydowanie poprawi to estetykę wnętrza, oraz polepszy wyciszenie. 

Niestety nie dojechał wczoraj szyberdach do przedniej kabiny - Poczta Polska dała dupy na całej linii i nie można było dziś dokonać przymiarek. Jak widać nie można mieć wszystkiego - trochę szkoda bo miałbym materiał do przemyśleń, ale co się odwlecze to nie uciecze... Tymczasem zamówiłem zawiasy z przednich drzwi do przeróbki tylnych, bo zawiasy z Citroena Jumpera okazały się zbyt pancerne. Pomysł z przeróbką drzwi z uchylanych do góry na otwierane na bok - okrzepł i został zakwalifikowany do realizacji. Zawiasy znajdą się z lewej strony, a na drzwiach zagości uchwyt koła zapasowego z Suzuki (tanio na Allegro), a obok niego drabinka na dach. I tą informacją kończę dzisiejszy wpis.  













piątek, 18 kwietnia 2014

W oparach kleju

Kupienie dobrego kleju do wykładziny to nie jest prosta sprawa. Butapren dostępny w sklepach jest dużo gorszej jakości niż kiedyś. Przyklejona wczoraj wykładzina niestety nie trzyma się oszałamiająco mocno. Dlatego też dzisiaj kupiłem nieco droższy, ale za to sporo lepszy klej Pattex w puszce 0,8l za całe 37 zeta. Tanio nie jest, ale efekt oklejania podstawy foteli jest po prostu oszałamiający. Wykładzina dosłownie rzuciła się na podstawę i przywarła do niej na wieki;-) Klej wart kasy zdecydowanie. Polecany przez kolegę klej tapicerski w sprayu niestety wywołał dzisiaj w kilku sklepach dziwny wyraz twarzy sprzedawców. Znaczy - kupić w PL się nie da w prosty sposób. 


Zainstalowałem wstępnie oklejony wczoraj panel tapicerski - na fotce wydaje się że jest spora różnica odcieni w stosunku do wykładziny podłogowej, ale to tylko złudzenie. W rzeczywistości wykładzina do paneli jest ciemniejsza i niewiele odróżnia się od podłogowej. 

Za radą kolegi z wczorajszego komentarza - postanowiłem zakupić nową płytę pilśniową i okleić ją wykładziną - niech ma to ręce i nogi. Dlatego zdjąłem stare obicia ze starych paneli i pomierzyłem je starannie. Następnie szybka wycieczka do sklepu z płytami na Jagiellońskiej i za całe 65 zł mam dociętą płytę na wszystkie drzwi i boki tylnej kabiny. Pozostaje powycinać w niej fragmenty na podstawie starej płyty i można oklejać i montować. 

W wolnym momencie wypiłowałem otwory pod kołki do podłokietnika w kolejnych drzwiach. Kołki pochodzą z Citroena Xantia i są instalowane w blasze drzwi od tyłu, dzięki czemu praktycznie nie da się ich wyrwać. Podłokietnik z Citroena BX świetnie sprawdzi się do zamykania drzwi tylnych od środka. Oryginalne uchwyty Żuka mocowane były na blachowkręty przez co nie trzymały się zbyt dobrze i często ulegały wyrwaniu. Gdyby ktoś chciał u siebie zastosować podobny patent to poniżej fotka tego plastikowego kołeczka, oraz otworu jaki trzeba pod niego wykonać.



Podstawa tylnych foteli składa się z wyspawanej wcześniej ramy z profili zamkniętych, płyty OSB 22 mm i wykładziny do jej oklejenia. Pod podstawą znajdą się dwie ukryte szuflady, na rozmaity szpej. Postaram się je zamaskować maksymalnie skutecznie;-)

Posmarowane klejem elementy podstawy foteli tylnych.

Kiedy ładnie mi już wyschła podstawa foteli tylnych - zająłem się ich przykręcaniem. Oczywiście niespodzianka - oryginalne śruby z Citroena BX okazały się o 5 mm za krótkie. Zatem szybka wyprawa do sklepu w pobliżu i zakupiłem zestaw śrub imbusowych o klasie wytrzymałości 8 8 i odpowiedniej długości (10 zł poszło). Niestety wkręcę je dopiero jutro;-)

Uważny obserwator dostrzeże napis. Nie jest on z błędem, 
to po prostu zapis w stylu Kubusia Puchatka

W międzyczasie, a raczej międzyczasach, bo więcej ich było, podjąłem decyzję o zmianie koncepcji wykończenia deski rozdzielczej. Planowałem wstępnie wykończenie fornirem orzechowym, jak w RR, ale koncepcja upadła z powodu braku miejsca na wycięcie wszystkich niezbędnych otworków pod rozmaite zegary itp. Po prostu jest to trudno wykonalne z płyty MDF, prościej zrobić to z płyty aluminiowej 2 mm. I tak też zostanie wykonane. Płyta zostanie podzielona na 3 segmenty, każdy z nich docięty i stosownie obrobiony.  W lewym znajdzie się prędkościomierz, zegar i pod nimi prostokątne cztery wskaźniki. Następna płyta będzie wąska, w niej znajdą się przełączniki w panelu z Lublina. Trzecia będzie bazą dla tabletu i umieszczę w niej kontrolki (chyba że je umieszczę w płycie z przełącznikami). Każda z płyt zostanie później oklejona gąbką 2 mm i obciągnięta ładnym skajem, na tą chwilę jasnoszarym. W sumie powinno dać to ładny efekt i nie będzie zbyt upierdliwe w wykonaniu. Zresztą wszystko wyjdzie w praniu;-)

czwartek, 17 kwietnia 2014

Czwartkowy "pracoholizm"

Wczoraj wieczorem zaszalałem w Castoramie kupując to i owo do Le Żuka, z czego najważniejsze było 10 m kw. wykładziny najtańszej - bo z niej powstaną obicia tapicerskie i całe auto nabierze szlachetnego charakteru;-) Wykładzina, trochę śrubek, klej i 150 zeta poszło na wspieranie francuskiej pijawki. No niestety, ta wykładzina to raczej tylko u nich, więc nie było wyjścia.

Niestety nie dane było mi we czwartek dokonać przełomu przy aucie. Najpierw przegrałem bitwę o przerejestrowanie auta w moim urzędzie. Pani próbowała mi udowodnić że muszę to zrobić w miejscu zameldowania. Wyprowadziłem ją z błędu, ale niestety nie udało mi się dziś dostać nowych tablic. Trwa rozpatrywanie mojego wniosku. Mieszkam w Warszawie 15 lat, płacę podatki, prowadzę firmę. ZUS i US nie mają z tym problemów, ale widzę że Wydział Komunikacji ma własne zdanie na ten temat - niestety to zdanie jest nie do obronienia - sprawę załatwia art. 73, pkt. 1 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Mówi on o rejestracji auta w urzędzie właściwym dla miejsca zamieszkania a nie zameldowania. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie, ale mimo przegranej dziś bitwy - wojna jest do wygrania.

Po rozkoszach meandrów prawnych i urzędniczych widzimisię udałem się do Le Żuka. Jednakże ogólnoświatowy spisek zadziałał i ledwie zdążyłem przykleić kawałek wykładziny i przymierzyć jedną śrubę - już koniec prac na dziś, trzeba jechać. Tym niemniej przepis dla naśladowców.


Wchodzimy do Castoramy i na stoisku z wykładzinami podłogowymi rzucamy zaklęcie: "Poproszę najtańszą, najzwyklejszą wykładzinę podłogową, bez żadnego podbicia". Kosztuje ona około 7 zł za metr kw. Do tego potrzeba mnóstwo kleju butapren i pędzel. Lekko licząc na Żuka potrzeba ze 2 kg kleju, a i to może być mało. Następnie już w warsztacie zdejmujemy z paneli obiciowych stare skajowe obicia i utylizujemy je. Pozostają nam panele z płyty pilśniowej. Jeśli nie są pogięte i połamane - to się nadadzą. Jeśli mają wyraźne uszkodzenia - mierzymy je i kupujemy kawał płyty i tniemy nowy panel.


Teraz klejenie - pędzlem nakładamy hojnie butapren na lewą stronę dociętej wykładziny. Wcieramy go pracowicie i odkładamy wykładzinę na 20 minut. Kładziemy panel i po śliskiej stronie namaszczamy go butaprenem, podobnie jak wykładzinę. Wykładzinę należy obciąć z ok. 10 cm zakładkami. Kiedy panel i wykładzina wyschną (20 - max. 30 minut) - naciągamy wykładzinę i przyklejamy do płyty. Następnie odwracamy płytę i nakładamy klej na jej drugą stronę aby przykleić zakładki. Czekamy kilka minut i zaczynamy naciągać i przyklejać wykładzinę od drugiej strony. Na koniec obciążamy to czymś i czekamy aż wszystko ładnie wyschnie. Mi dziś udało się zrobić tylko panel z przegrody kabin.

Tym sposobem uzyskujemy estetyczne i niedrogie panele tapicerskie. Materiałowe wykończenie ma tą przewagę nad skajem że mniej widać na nim jakiekolwiek uszkodzenia i zabrudzenia, oraz znacznie lepiej rozpraszany jest dźwięk, który nie odbija się tak łatwo jak od gładkich elementów. Ponadto tą wykładziną można też wykończyć słupki i inne elementy wnętrza. Dostępna jest w kilku kolorach, więc jeśli ktoś lubi jasne wnętrze - może takie mieć;-)

środa, 16 kwietnia 2014

Wykańczanie wnętrza

Środa upłynęła we wnętrzu auta i trochę pod nim. Generalnie chodziło o popchnięcie wykończenia wnętrza w kierunku końca;-) Roboty niemało, ale robić trzeba skoro się wymyśliło. Pierwszy krok to przymiarki nowej deski rozdzielczej. Sporo wycinania szablonów, wymyślania układu i takie różne inne duperele. Trzeba starać się przewidzieć wszystkie ewentualne miny. 


Przymiarki deski to nie jest prosta sprawa, za dużo różnych cudeniek trzeba brać pod uwagę. Tym niemniej jakoś to będzie;-) W ramach uproszczenia sobie życia przy desce - zastosowałem pierwszy element świecący - wkleiłem taśmę LED w krawędź przedniej szyby - w sumie 130 cm diód. Świeci to bardzo ładnie, podłączone w miejsce oryginalnej lampki. Docelowo przeniosę włącznik oświetlenia na górę. 

 

Dodam jeszcze jedną taśmę LED za głową kierowcy i być może dodatkową na dole, aby oświetlić nogi. Okazało się też że niestety muszę zainstalować lusterko wsteczne w kabinie, bowiem ekran kamery cofania mam właśnie w lusterku nakładanym na oryginalne. Myślałem nad przerobieniem ekranu, ale to za dużo roboty i tak będzie po prostu najprościej. Estetyczne lusterko od Citroena C5 już czeka na montaż. 


Po zakończeniu prac w kabinie kierowcy, nadeszła pora na tylną część maszyny. Przygotowaną uprzednio ramę i płytę OSB należało ze sobą złożyć do kupy i wykonać serię otworów. Jutro płyta zostanie obita wykładziną i całość ulegnie skręceniu. Następnie rama zostanie przykręcona do podłogi dając stabilne oparcie dla trzech foteli. Kolejnym elementem będzie policzenie i zrobienie szuflad pod ramą, oraz dodatkowej ramy pionowej, która przegrodzi Żuka i zapewni oparcie dla płyty dzielącej część bagażnikową, oraz zapewni punkty mocowania pasów bezpieczeństwa. Za fotelami ukryte zostaną głośniki, zainstalowane w boczkach tapicerskich. 

 
Trochę przymiarek ramy ze starymi jeszcze boczkami (nowe się robią), 
aby mieć pewność że wszystko wejdzie i będzie ok. 

W trakcie prac z tyłu auta pojawiła się pewna koncepcja, którą rozważaliśmy przez kolejnych kilkanaście minut - a może by tak tylną klapę zrobić otwieraną na bok? Znacząco uprościło by to kilka zagadnień nad którymi się w tej chwili zastanawiamy - czyli sensowne zamocowanie koła zapasowego na klapie, oraz drabinka do bagażnika. Wszystko wskazuje na to że operacja powinna się udać bez problemu, poza koniecznością ucięcia i pospawania tego i owego;-) Jutro pokontynuujemy rozważania, bo dojadą zawiasy tylne od Citroena Jumpera i zobaczymy czy coś nam one ułatwią. Spokojnie powinny dać radę zawiasy z drzwi kierowcy od Żuka, ale te od Jumpera są mocniejsze i mają większy zakres pracy. Dodanie paru wzmocnień i gniazda na klapie i powinno być super. No i skończy się walenie głową w krawędź klapy co jest dość irytujące. Przy okazji w klapie znajdzie się solidny zamek co zabezpieczy zawartość bagażnika na postojach. Pożyjemy, pomierzymy i zobaczymy czy taki ruch ma finalnie sens. Tylna klapa i tak wymaga sporo roboty...

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Solidne buty dla Le Żuka

Niestety mimo wszelkich wysiłków i obliczeń Żuk nie pojedzie na alukapciach. Przystosowanie ich do Żuka okazało się nieopłacalne. Mimo pasującego rozstawu śrub (bo w końcu debilem nie jestem i wiem co kupuję), okazało się że trzeba dać dystanse minimum 15 mm, co z kolei pociąga za sobą konieczność wymiany szpilek (bo w Żuku nie ma śrub) a to wymaga ich dorobienia na zamówienie. Kwota zaczęła się robić dość nieprzyjemna, a gdzie jeszcze zakup opon. Dlatego też podjąłem z żalem decyzję o obuciu machiny w felgi stalowe. 

Z racji pewnych dodatkowych możliwości jakimi dysponuję - zamówiłem we Francji stosowny komplecik i czekałem na dostawę. Przyjechało pięć felg, wraz z oponami terenowymi - za całe 200 euro. Niestety jedna z opon okazała się kompletnym trupem, nie udało mi się więc obuć Le Żuka w komplecik, ale parę przymiarek porobiłem. Felgi pasują idealnie, koła się obracają, wszystko wygląda zacnie. Teraz muszę pozyskać opony nowe i będą to 205/75/R15. To największe opony jakie jest sens założyć do Żuka, bez drastycznej utraty średnicy tylnego koła, co ważne z racji ekonomii jazdy i hałasu. Im koła napędzane większe (średnica), tym mniejsze obroty silnika przy danej prędkości, a więc i ciszej w kabinie.



Oponki terenowe się do Żuka zupełnie nie nadają, hałas podczas jazdy by nas wykończył w czasie Złombola. Dlatego też jeśli któryś z czytelników chciałby zostać ich nowym właścicielem - proszę o kontakt. Trzy sztuki są w dobrym stanie i po terenie chętnie pojeżdżą. Co do ceny - dogadamy się;-) Przy okazji do wzięcia są też 4 alusy - generalnie wszystko będzie ładnie pasowało do większości terenowych Suzuki.


Na koniec dzisiejszych zmagań z ciężkimi kołami - odebrałem nowe emblematy ŻUK. Zrobione na zamówienie z laminatu grawerskiego. Uprzedzając pytania - celowo są srebrne, bo tak chciałem;-) Ładnie wykonane, przykleję taśmą dwustronną z przodu i z tyłu auta. Będzie to ostatnia rzecz jaką zrobię przy aucie, taka swoista "wiecha" wieńcząca całość prac;-) Koszt dwóch emblematów to 80 zł.


sobota, 12 kwietnia 2014

Sobotnie spokojne popołudnie

Zero telefonów, cisza, błogi spokój. Gdyby nie atak bólu głowy byłoby całkiem idealnie. Niestety nie może być zbyt różowo. Dwa mocne Ibupromy i 20 minut w kabinie Żuka w spokoju. Ból przeszedł, można pracować. Spokojnie i niespiesznie wytrasowałem stosowne wgłębienia pod mechanizm osłony przeciwsłonecznej i nakręciłem frez na wkrętarkę. Półka została obrobiona, osłony przykręcone i częściowo wklejone. Wymiary półki dla ewentualnych naśladowców - 142 x 26 cm, płyta meblowa 18 mm, okleinowana na długich krawędziach. Można dać ciut węższą, np. 24 cm, ale to już jak komu wygodnie.


Brakuje jeszcze drugiego punktu mocowania osłony, ale muszę to wykręcić z jakiegoś dawcy na szrocie. Kolejnym krokiem w dniu dzisiejszym było zamocowanie półki w kabinie. Sporo zabawy z mierzeniem i wymyślaniem mocowań - okazało się że najlepiej wykorzystać punkty mocowania oryginalnych osłon - są tam wspawane nakrętki  fi=5. Pośrodku zaś wykorzystałem jeden z otworów w okolicach lampki oświetlającej wnętrze. Trzy solidne kątowniki montażowe przykręciłem do wybranych punktów i przymierzyłem półkę w celu odznaczenia mocowań. Następnie kątowniki zdemontowałem i przykręciłem do półki. Na koniec zaś samą półkę wkręciłem na miejsce. Po bokach podparłem ją malutkimi kątowniczkami, ale docelowo zmienię je na estetyczniejsze.



Na półce tymczasowo umieściłem CB radio, oraz odtwarzacz, aby poprzymierzać i wybrać idealny ich układ. W planach jest umieszczenie głośnika od CB na przegrodzie kabin, u góry, pomiędzy kierowcą a pasażerem, aby oboje dobrze słyszeli korespondencję. Wymyśliłem bowiem obsługę CB raczej przez nawigatora niż kierowcę, więc obaj muszą mieć dobry dostęp do radia i wygodny odsłuch. Przed kierowcą na półce pojawi się pionowa ścianka, a na niej przełączniki sterujące oświetleniem kabiny i światłami na bagażniku dachowym, oraz prawdopodobnie nieduży ekran kamery cofania. Przed pasażerem zaś będzie miejsce na mapy i drobiazgi. Przy lewym uchu kierowcy umieszczony zostanie głośnik od nawigacji. Teraz pozostało wykonać kawał instalacji elektrycznej do urządzeń na półce i osłon przeciwsłonecznych, oraz wklejenie w sumie kilku metrów taśm LED do oświetlenia wnętrza. Wykorzystam do ich zasilania oryginalną instalację do lampek kabinowych. Muszę też zdecydować gdzie wbudować przednie głośniki niskotonowe - do wyboru mam klasycznie drzwi, lub umieszczenie ich w nowej desce rozdzielczej.



Po zakończeniu prac wokół półki, zająłem się wykończeniem wykładziny z tyłu. Docinanie kątownika aluminiowego i dobieranie kątów to nie jest najfajniejsza praca, ale zrobić ją trzeba. Wyszło jak wyszło, widać tego docelowo za bardzo nie będzie, ważne że jest solidnie;-) 


Ostatnim zajęciem tej cudnej soboty było przygotowanie jednego z elementów nowej deski - mianowicie zainstalowanie uchwytu na kubek i płyty CD (pozyskanego wieki temu z Mercedesa A) w panelu przełączników z Lublina. Wymagało to trochę podcięcia tu i ówdzie, ale nie było to nic, z czym nie dałby sobie rady solidny frez;-) Panel przełączników będzie miał jeszcze odcięty ten element z suwakami, bowiem w Żuku jest to fragment zbędny. Nowa decha będzie po prostu zajebista;-)


Ładnie widać na fotkach jak fajnie zgrały się te dwa elementy. Uchwyt do kubka z kawą to podstawa nowoczesnego auta;-) A mój Żuk ma być wygodny;-) I będzie...

Jutro jadę odebrać kolejny komplet kół, tym razem 15" blaszaki od Suzuki, bo niestety kupionych wcześniej alusów nie da się prosto do Le Żuka założyć. Stąd konieczność kombinacji. Tym niemniej nie ma co jęczeć, trzeba próbować;-) 














Ads