Translate this blog

piątek, 28 lutego 2014

Le Żuk nabiera ogłady

Tapicerka w kabinie kierowcy gotowa! Wyciąłem wszystkie elementy i ułożyłem. Pozostało jeszcze tu i ówdzie dociąć na gotowo, ale to dopiero jak wymyślę mocowanie niektórych elementów i krawędzi, aby było estetycznie. Kolejnym krokiem dzisiejszych prac było zainstalowanie pasów w kabinie. Po starannej analizie kierunków działania sił zrywających w razie wypadku, okazało się że nie ma potrzeby nadmiernie komplikować sobie życia wzmocnieniami punktu mocowania zwijarki pasa. W autach fabrycznych w takowe pasy wyposażonych punkt to po prostu przyspawana do blachy nadwozia nakrętka. Zazwyczaj jedna. Obejrzałem zatem posiadane pasy od Citroena BX i zdecydowałem o usunięciu kołeczka ustalającego i rozwierceniu otworu pod śrubę nr 6. Dzięki temu ruchowi - zwijarka mocowana jest na dwie śruby - fabryczną 8 i dodaną przeze mnie 6. 


Na powyższym zdjęciu widać ładnie nawiercone otwory, oraz wysokość montażu zwijarki. W BX bęben mocowany jest odwrotnie i schowany w słupku, ale nie chciałem ciąć zbytnio Żuka aby dokonać tego samego,  obawiałem się bowiem o brak możliwości estetycznego wykończenia takiego elementu. Dlatego zwijarka jest na zewnątrz. Dolna śruba to 8, a górna 6, obie o klasie wytrzymałości 8.8. Dzięki solidnym podkładkom - trzymają jak łysego za włosy na sporej powierzchni. Na pewno jest lepiej niż na oryginalnych pasach statycznych. Klamra pasa zainstalowana jest na oryginalnym punkcie mocowania na grodzi.


Zadowolony z zakończenia operacji pasy, zająłem się montażem przetwornicy napięcia. Zgodnie z planami wylądowała ona na tylnej ściance podstawy fotela pasażera. Idealnie się tam mieści i nie przeszkadza. Łatwo przy tym jest dokonać wymiany bezpiecznika w niej, lub szybko ją wyłączyć. 


Zakończenie prac na dzisiaj to montaż fotela kierowcy na stałe. Wykorzystałem do tego celu oryginalne śruby od Citroena BX, z nakrętkami samohamownymi. Fotel trzyma się idealnie, pozycja za kierownicą wydaje się dobra. 
Przykręcony fotel, widać nakrętkę mocującą.


  

Zdecydowanie ładniej wyglądają te ciemne fotele na czarnych podstawach. To był dobry pomysł aby je pomalować. Podobnie zrobiłem z wystającymi profilami grodzi - też dostały czarnego matu;-) Wszystko ładnie współgra z szaroczarną wykładziną - jest po prostu ładnie, jak w Żuku być powinno;-)

Plany na najbliższe dni - jutro chcę wykończyć kątownikiem aluminiowym stopnie kabiny, zamocować na nich nowe dywaniki gumowe i zająć się deską rozdzielczą, oraz tyłem kabiny. Na przyszły tydzień - podłoga z tyłu i prace przy stelażu tylnych foteli. W planach jest też przejażdżka i to taka dłuższa;-)


Ktoś ma fajny pomysł czego użyć do estetycznego wykończenia krawędzi wykładziny, szczególnie przy widocznej na powyższym zdjęciu - krawędzi przy pokrywie silnika, oraz kratce nawiewu. Trzeba jakoś sprytnie to zrobić, ale sam nie bardzo wiem czego użyć. Może jakiejś taśmy elastycznej o przekroju kątownika i przymocować ją blachowkrętami? Ktoś podrzuci jakiś patent?



środa, 26 lutego 2014

Zrobiło się ładniej;-)

Kilka dni spędziłem z dala od Żuka, z racji obowiązków służbowych dość poważnych. Dlatego z tym większą radością dzisiaj udałem się do garażu, aby wypełnić zeszłotygodniowe zobowiązania. Obiecałem ze wytnę wykładzinę i odpalę maszynę. I tak się dzisiaj stało! 

Kupiłem po drodze za 19 zł rolkę grubego papieru. Na miejscu przygotowałem spory kawałek wolnej i czystej podłogi i rozłożyłem papier. Na nim ułożyłem fragmenty tapicerki. Odrysowałem i wyciąłem w jednym kawałku (a nie w trzech jak w oryginale). Następnie sporo przymiarek, docinania i poprawiania. Dla pewności przerysowałem ten szablon raz jeszcze na kolejny kawałek papieru i ponownie przymierzyłem. Było ok, rozłożyłem więc kartony na ziemi i na nich położyłem docelową wykładzinę, włosem do dołu. Następnie szablon odrysowałem na wykładzinie, pamiętając na szczęście o jego obróceniu;-)

 

Nadeszła chwile której najbardziej się obawiałem. Cięcie wykładziny. Okazało się to całkiem proste i bezproblemowe (z grubsza). Pomyliłem się tylko raz, na szczęście w miejscu w którym zupełnie tego nie widać. Na zdjęciach widać po lewej przygotowanie do rysowania po stronie pasażera, a po prawej odrysowany szablon dla strony kierowcy. Wszystkim naśladowcom od razu mówię - strony nie są symetryczne, kierowca ma o 8cm więcej miejsca na szerokość niż pasażer. Dlatego szablony trzeba robić od zera dla obu stron niezależnie. Inaczej można się zdziwić. 

Po stronie kierowcy dodatkowa trudnością są rozmaite zakamarki wokół kolumny kierownicy. Ja chciałem wyciąć całą wykładzinę w jednym kawałku, ale to nie jest możliwe w prosty sposób. Dlatego jest ona cięta w połowie, nad pokrywą silnika na dwa kawałki. Każdy kawałek pokrywa gródź czołową, boki i przestrzeń pod stopami. Wyszło to bardzo ładnie, wykładzina wchodzi pod uszczelki drzwi, na dole zaś zamocowana będzie oryginalnymi listwami.

 

Do szczęścia brakuje mi dwóch zamków pokrywy silnika, niestety rozpadły się podczas eksploatacji maszyny. Jakby ktoś miał dwa takowe - poproszę o informację, będę wdzięczny. Poniżej fotka pożądanego akcesorium, a przy okazji ładnie widać fakturę wykładziny.


Po zrobieniu dwóch kawałków wykładziny nie mogłem sobie odmówić obudzenia potwora;-) Ustawiłem skrzynię na luz, wyjąłem dźwignię zmiany biegów, zatkałem otwór po niej, zamknąłem wszystkie okna i drzwi i odpaliłem maszynę. Dieselek ruszył do pracy bardzo ochoczo, bez oporów i fochów. Zmierzyłem zatem poziom hałasu i wyszło mi 65dB - czyli kolejne 3dB mniej. Będzie jeszcze ciszej jak wymienię uszczelki wszystkie i dodam brakujące zamki pokrywy. W sumie od początku operacji udało się zmniejszyć hałas o połowę - to duży sukces.


Macie film z odpalenia i ładnie słychać mój głos na tle pracującego klekotka (nawet nie musiałem go jakoś bardzo podnosić;-). Jest naprawdę kolosalna różnica zarówno wewnątrz pojazdu, jak i na zewnątrz. Po dociążeniu blach matami bitumicznymi przestały one rezonować. Dlatego słuchając pracującego silnika na zewnątrz nie słychać już rozmaitych brzęczeń i wibracji. Silnik przestał się zachowywać jak wstawiony do metalowej miednicy. Czysto i ładnie brzmi.

Na koniec zaś - znalazłem idealną deskę rozdzielczą do Żuka. Ma wszystkie niezbędne wskaźniki - ciśnienie oleju, poziom paliwa, temperaturę silnika i ładowanie akumulatora. A do tego ładnie wyskalowana, no i z obrotomierzem;-)


I tym akcentem kończę dzisiejszą notkę. Popracować jeszcze muszę...

niedziela, 23 lutego 2014

Niedzielne wspominki

Chyba powoli tradycją tego bloga stanie się niedzielny filmik i zbiór ciekawostek o autach z epoki PRL. Dzisiaj znalazłem filmik o siostrze Żuka - Nysie. Oba te auta produkowano na bazie Warszawy, współpracując ze sobą w zakresie dostosowania niektórych rozwiązań z auta osobowego do aut w sumie przecież dostawczych. Nysa była od samego początku swojej produkcji nieco bardziej "luksusowa" od Żuka, z racji kompletu obić tapicerskich, giętej przedniej szyby, bardziej opływowej karoserii. Żuk był prostym chłopem do roboty. 

Nysek wyprodukowano 380 tys. szt. i sprzedano do wielu krajów. Produkcję zakończono 3 lutego 1994 roku. Żuk z liczbą wyprodukowanych egzemplarzy na poziomie 587 tys. szt. i przeżył Nysę o 4 lata - koniec produkcji nastąpił 13 lutego 1998 roku. Moja sztuka pochodzi z samego końca produkcji.

Dzisiejszy filmik o Nysie:



Oraz różne wersje nadwoziowe tego uroczego mikrobusu:




I na koniec wspomnę tylko że wznowienie prac przy Żuku planuję na wtorek - spodziewajcie się mrożącej krew w żyłach relacji o wycinaniu wykładziny;-)


czwartek, 20 lutego 2014

Drobne ruchy czwartkowe

Niestety plany na ten tydzień zostały mocno okrojone. Nie udało się wyciąć wykładziny, a przez to wykonać próbnej jazdy. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze - spróbuję w przyszłym tygodniu dokonać tego co nie wyszło w tym. Jutro i w weekend czeka mnie sporo prac służbowych, więc Żuk odpocznie w spokoju. Aby jednak całkiem dzisiejszego dnia nie stracić - zrobiłem kilka drobiazgów. Po pierwsze skróciłem panele tapicerskie na przegrodę o 1 cm i zainstalowałem je na miejscu. Następnie przykręciłem gniazdo 230V do przegrody. 


Ułożyłem przewód 230V w peszlu docelowo w podłodze. Wykładzina przykryje poroso i zrobi się ładnie;-) Oczywiście najpierw muszę ją wyciąć;-) Kolejnym krokiem dzisiejszych prac było zainstalowanie tapicerki na drzwiach kierowcy, wraz z planowanym podłokietnikiem. I tutaj niestety okazało się że kieszeni z drzwi Maluszka założyć się w oryginalnym miejscu nie da. Koliduje bowiem z podłokietnikiem. Jeśli bym założył kieszeń niżej - nie zmieszczą się w drzwiach głośniki. Uznałem że bardziej przyda mi się podłokietnik, tym bardziej że ma solidne mocowanie. Dlatego za pomocą rozwiertaka i okrągłego pilnika wykonałem trzy specjalne otwory pod kołki montażowe z Citroena Xantii. Po zamocowaniu podłokietnika - można bez obaw zamykać nim drzwi. Nie ma szans na wyrwanie kołków, mają solidne kryzy i są zatrzaskiwane w otworach od tyłu. 

Kieszenie zainstaluję z tyłu, na panelach tylnej tapicerki - przydadzą się pasażerom na ich drobiazgi.


Wykładzina "skórzana" na drzwiach pozostała na razie stara, ten element albo pojedzie tak jak jest teraz, albo kupię nową ekoskórę i płytę pilśniową i wykonam nowe płaty poszycia, ale tymczasem mam na głowie pilniejsze sprawy niż proste w wykonaniu dekoracje;-)

Plan na przyszły tydzień - montaż pasów bezpieczeństwa z przodu, wycięcie tapicerki i skończenie kabiny. Muszę to wykonać aby przejść do kolejnego kroku;-) Trzymajcie kciuki.



środa, 19 lutego 2014

Nowe buty króla

Felgi przybyły! Na palecie, zapakowane solidnie, pokonały drogę z Wrocławia do Warszawy bez uszczerbku na zdrowiu i wyglądzie;-) Zabrałem się rączo za montaż, chcąc jak najszybciej delektować się widokiem Żuka na alusach. Opony są potworne, bo 225/75 R16, więc koło sporo większe od 195/75 R16 jakie było z tyłu i ciut większe niż 205/75 R16 jakie było z przodu. Niestety (a może stety) opony są do wymiany bo raz że to zimówki, a dwa ze dość zmęczone żywotem swym. 

Po podniesieniu Le Żuka z tyłu - ledwo wpakowałem nową felgę na miejsce. Rozstaw śrub pasuje idealnie, otwór centrujący nie ma żadnego znaczenia, bo w Żuku na tylnym bębnie nie ma tulei centrującej;-) Wszystko załatwia pięć specjalnych nakrętek na szpilki, dzięki czemu koło jest idealnie w osi.


Nie obejdzie się jednak bez minimum centymetrowego dystansu z tyłu (a nawet 15 mm), a nowe opony muszą mieć max 205/75 R16. W chwili obecnej opona dotknęła do resoru. Z przodu niestety felga nie pasuje - ma ciut za mały otwór centrujący, nie przechodzi przez niego łożysko piasty w obudowie, które wystaje sporo poza bęben. Tutaj też trzeba będzie dać dystans, oraz zapewne nieco przetoczyć otwór w feldze. Jednakże piasta z przodu będzie zmieniona na tą od Lublina i teraz muszę się takowemu autku przyjrzeć jak w nim wygląda sytuacja z łożyskiem. W razie czego dystans i lekkie powiększenie otworu centrującego w feldze załatwi sprawę. 

Bałem się że Żuk na tych felgach będzie wyglądał nieco festyniarsko i trącił agrotuningiem, ale chyba były to płonne obawy. Felgi wizualne pasują bardzo dobrze, są optycznie duże i solidne, z przodu będzie ładnie widać zacisk i tarczę. Uważam że efekt wizualny jest dobry, szczególnie jak na Żuku pojawią się zaplanowane elementy lakiernicze i wyposażenie dodatkowe - całość prezentować się będzie doskonale.



Na zakończenie dzisiejszej notki - dotarł do mnie prędkościomierz z Warszawy za całe 21,50 zł. Sprawny, w dobrym stanie, muszę go rozebrać i dorobić mu gustowne podświetlenie LED, oraz pomalować pierścień (może chromowanie;-). To jednak zrobię kiedy dotrze zamówiony zegar z Warszawy za 30 zł. Wówczas oba elementy przygotuje jednocześnie. Nowa deska rozdzielcza będzie prezentować się okazale;-)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Przyjęcie towaru i drobne prace

Poniedziałek to taki nieco trudny dzień, szczególnie jak się w piątek było poza Warszawą i parę drobiazgów czekało na poranną realizację. Z tego też powodu część czasu musiałem poświęcić na sprawy zawodowe. Do Żuczka zajrzałem dopiero około 13:00 i przywiozłem dwa ostatnie fotele (dzięki Donat), oraz akumulator dodatkowy (dzięki Hubert). Wraz z fotelami pasy bezwładnościowe i trochę drobiazgów. Zakupiłem też dwie urocze śruby z dużymi plastikowymi łbami od motoroweru Romet Ogar - za całe 8 zł obie (do mocowania fotela pasażera).

Aby dzień nie był całkiem zmarnowany - zainstalowałem gniazdo 12V w podstawie fotela pasażera i mam teraz zagwozdkę czy dodać od razu drugie, czy też to jedno wystarczy. Wszystkie urządzenia typu CB, czy nawigacja podpięte będą bezpośrednio do instalacji, z przetwornicy napięcia wychodzi zarówno 230V, jak i USB 5V. Nie wiem sam czy dodawać na wszelki wypadek drugie gniazdo zapalniczkowe, ale skoro i tak je mam, a wiercenie to chwila moment - to chyba się skuszę;-)


Kolejnym krokiem było dokonanie kilku przymiarek (skoro mam już komplet foteli) i widzę że fotele wejdą na styk. Wstawiłem je testowo na podłodze, docelowo będą wyżej o kilkanaście centymetrów i nieco bardziej z tyłu. Dzięki montażowi z szynami - będzie można je przesuwać i odchylać. Zapewni to wyższy komfort podróżującym z tyłu (w tym i mi;-). Muszę jeszcze bardzo starannie to rozważyć, bo boję się że może nie być do końca wygodnie na skrajnych miejscach. Chyba dopiero przymiarka z żywymi ludźmi da pełniejszy ogląd sytuacji.


Na zakończenie dzisiejszego dnia roboczego - poszalałem ze szczotką drucianą i preparatem antykorozyjnym w paru miejscach, oraz wkleiłem brakujące fragmenty maty poroso przy stopniach w kabinie. Wymyśliłem też jak zrobić szablony tapicerki. Użyję do tego papieru pakowego i oryginalnych skajowych "obić tapicerskich", które odrysuję na papierze, przymierzę i gdzie trzeba dodam, a gdzie trzeba ujmę. Potem odrysuję na wykładzinie docelowej i wytnę. Obym za pierwszym razem dał radę;-)

niedziela, 16 lutego 2014

Żukowa różnorodność

Na youtube znajduje się materiał reklamowy Fabryki Samochodów z Lublina. Pochodzi on z początku lat 90-tych ubiegłego wieku i prezentuje zarówno samą fabrykę, jak i różne wersje Żuka. Jakość video niestety taka sobie, dźwięk tylko z jednego kanału, ale za to wrażenia bezcenne. Można zobaczyć ile różnych odmian Żuka produkowano. 

Z punktu widzenia Złombolowicza idealny kandydat to wersja dla ekip remontowych, z racji oddzielonego już bagażnika i bagażnika dachowego, oraz wersja typu mikrobus - niestety bardzo rzadka i praktycznie nie do zdobycia w sensownym stanie.

Zapraszam do delektowania się materiałem video ;-)



Istnieje jeszcze trzecia część, ale opowiada już o Lublinach, więc z mojego punktu widzenia - jest znacząco mniej interesująca. Jeśli kogoś interesuje - tutaj link: http://www.youtube.com/watch?v=ynD_fkTap_o

czwartek, 13 lutego 2014

Kabina gotowa!

Nie planowałem prac na czwartek, ale okazało się że będę miał wolne 4 godziny i szkoda byłoby ich nie wykorzystać. Udałem się zatem do bazy gdzie Le Żuk stacjonuje i przystąpiłem do klejenia maty poroso. Poszło nad wyraz sprawnie - definitywnie zakończyłem naklejanie wykładzin w kabinie kierowcy. Gotowe. 

Kolejny krok do wykonania to wycięcie wykładziny. I to jest najbardziej przerażająca mnie czynność. Chcę bowiem mieć jak najmniej łączeń, stąd konieczność zrobienia dobrych szablonów. Nie bardzo mam pomysł jak je zrobić. Zacząłem z kartonu, ale jest on za sztywny i nie układa się tak jakbym chciał. Muszę kupić papier pakowy, chyba że wpadnę na lepszy pomysł w ciągu weekendu. Potrzebuje wykonać trzy szablony - pierwszy to część przed kierowcą, z miejscem na jego nogi (to musi być jeden kawałek), drugi analogicznie dla pasażera i trzeci to przestrzeń między siedzeniami i za nimi.

 

Kupiłem dzisiaj za 102 zł gniazda elektryczne, wyłącznik, peszel i przewód typu linka o przekroju 2x1mm kw. Do obciążenia 500W w zupełności wystarczy. Od razu też wykonałem część nowej instalacji elektrycznej. Nawierciłem otwory i zamontowałem drugi odłącznik akumulatora, tzw. hebel. Zamocowany został obok pierwszego odłącznika - razem tworzą uroczą parę;-) Następnie nawierciłem otwory pod montaż przetwornicy 230V - znajdzie się ona z tyłu podstawy fotela pasażera. Kolejny krok to przygotowanie gniazd 230V i okablowania do nich. Gniazda będą trzy, podwójne. Jedno w okolicy cięgna otwierania maski (nad pokrywą silnika w kabinie na ścianie grodziowej), drugie na ścianie dzielącej kabiny, ciut poniżej klamer do pasów bezpieczeństwa i trzecie z tyłu kabiny, na ścianie. 


Przygotowany przewód został wprowadzony w osłonę, tzw. peszel, aby zapewnić dodatkową izolację instalacji, bo z prądem w metalowym pudełku jakim jest samochód - żartów nie ma. Wykonałem stosowne otwory i przeprowadziłem przewód na tył auta. 


W poniedziałek przykręcę gniazda i zacznę instalować tapicerkę w kabinie. Tapicerka na drzwiach zostanie zainstalowana na estetyczne kołki rozporowe, a nie jak dotychczas na blachowkręty. Ponadto podłokietniki i kieszenie od Malucha. Przed pasażerem, nad jego nogami pojawi się ładny schowek, zdaje się ze z Citroena Xantia;-)

Mam nadzieję że uda się wyciąć wykładzinę tak jak zaplanowałem i w okolicach wtorku próbna jazda z częściowym wygłuszeniem (nadal nie tknięta jest podłoga z tyłu). Jutro i w sobotę z racji wyjazdu - prac przy Żuku nie będzie;-(

wtorek, 11 lutego 2014

Powoli widać koniec;-)

Dzisiaj bardzo ciężki dzień. Mało czasu, sporo służbowej pracy, więc dla Le Żuka wiele nie miałem wolnych mocy przerobowych. Wczoraj wieczorem okazało się że wygrałem aukcję felg RIAL z oponami za całe 657 zł. Rano załatwiłem kwestię ich odbioru i wysyłki do Warszawy. Nie mogę się doczekać przybycia i przymiarki. Nie wiem czy Żuk będzie się ładnie prezentował na takich felgach. Jak tylko przyjadą - zakładam i sprawdzam;-)

Fotka poprzedniego właściciela kompleciku

Przyjechały też dziś zamówione materiały wygłuszeniowe i obiciowe - spore paczuszki;-) Zająłem się więc w pierwszej chwili wymianą wygłuszenia w pokrywie silnika. Usunąłem stare maty, były mocno zniszczone i części ze środka po prostu brakowało. Potem starannie umyłem benzyną wnętrze pokrywy i przykleiłem najpierw matę bitumiczną. Następnie do niej przykleiłem nowy laminat maty poroso ze zbrojonym aluminium. Na koniec zaś zabezpieczyłem całość za pomocą oryginalnych podkładek i zapinek. Teraz powinno być ciszej niż na oryginalnym wyciszeniu w pokrywie.

 

 
Fazy wykonania nowego wygłuszenia pokrywy silnika

Na zakończenie krótkiego sezonu dzisiejszych prac - udało się wkleić kilka fragmentów samoprzylepnej maty typu poroso - ona bardzo ładnie tłumi wszelkie dźwięki i liczę że szczególnie właśnie ona pomoże mi w uzyskaniu wymarzonych 55 dB na wolnych obrotach silnika. Niestety w tym tygodniu nie uda się skończyć kabiny, pochłonęły mnie bowiem inne obowiązki i na kilka dni muszę opuścić Żuka;-(


Do zrobienia zostało wyklejenie poroso i zrobienie szablonu i wycięcie wykładziny zewnętrznej. Wówczas też zostaną zamontowane finalnie fotele i kabina będzie z grubsza skończona. 

Poszukiwany pan który zrobi specjalny mieszek do dźwigni zmiany biegów - musi być podwójny, z gąbką miedzy warstwami i niedrogi;-) Powiedzmy że dam 30 dychy (na Allegro takie zwykłe ze skaju są po 6 zeta;-). Ponadto potrzebny mi człowiek do obszycia kierownicy skórą. Ktoś wskaże sensownego i w rozsądnej cenie?

poniedziałek, 10 lutego 2014

I znowu na zakupy...

Najpierw weekendowe zakupy. Za całe 156 zł w sumie 10 m kw. wykładziny filcowej, tzw. poroso. Do tego 8 m kw wykładziny dywanowej, samochodowej - za 145 zł. Na koniec - 0,5 m kw. specjalnej wykładziny pod maskę w kabinie za 20 zł. Będzie cicho i ładnie;-) Zakupy powinny dojechać na wtorek, liczę więc że do czwartku będę miał skończoną kabinę kierowcy i będzie można zrobić jazdy próbne.

Taka będzie podłoga i boki w kabinie

W poniedziałek zero prac. Tak niestety wyszło. Za to szaleństwo zakupowe - ciąg dalszy. Na początek 14 metrów bieżących profilu stalowego 20 x 30 mm o grubości ścianki 2 mm. Dość pancerny, powinien dać radę jako stelaż do foteli z tyłu. Cena - 87,70 zł za całość;-)

Potem wizyta na Krynoliny (bo blisko) i tam:

  • uszczelka drzwi do Żuka (niestety ostania i więcej nie będzie) - 17,60 zł
  • łożysko wyciskowe sprzęgła z tuleją - 63,50 zł
  • membrana pompy paliwa - 12,10 zł
  • płyta przełączników z Lublina I - 20,10 zł
Z ostatniej pozycji jestem bardzo zadowolony, bo to śliczna konsola która przyda mi się bardzo do przebudowy deski rozdzielczej. Pan przyniósł ją z piwnicy sklepu, cała pokrytą niemal mchem;-) Dzień dzisiejszy uważam za udany i pełen sukcesów. Łapki się nieco wygoiły, łatwiej będzie jutro pracować. 

Panel z Lublina - pokryty wiekowym kurzem;-)
W wolnym momencie ustaliłem w jaki sposób mocować podłokietniki z Citroena BX na drzwiach. Niestety oryginalne kołki rozporowe do BX są już niedostępne, ale bardzo podobne są w Citroenie Xantia i kosztują niewiele. Czeka mnie tylko mozolne piłowanie otworów w drzwiach aby ładnie pasowały. Za to w przeciwieństwie do oryginalnych - nie da się ich wyrwać;-) 

I na koniec - czy ktoś wie gdzie można kupić uszczelki drzwi i pokrywy silnika? Pożądam pilnie.

sobota, 8 lutego 2014

Sobotnie sam na sam z Żukiem

Sobota, cisza i spokój, nikt nie wydzwania, nie muszę się rozpraszać i odrywać od rozkoszy pracy przy Le Żuku. Bez pośpiechu przygotowałem na dzień dzisiejszy niezbędne materiały, czyli kilka m kw. pianki i pedał gazu. Najpierw zamocowałem pedał i solidnie przykręciłem, wraz z podkładką uszczelniającą. Potem podłączyłem cięgło gazu i okazało się że pedał po przeróbce nie kładzie się już całkowicie na płasko na podłodze, a mimo to wykonuje pełny zakres ruchu na zaworze pompy wtryskowej. Będę więc musiał zastosować jakiś kołek ograniczający pod nim, aby ktoś nadgorliwie nie deptał do podłogi.

Pedał osadzony na swoim miejscu

Kolejnym zadaniem było znowu mozolne klejenie wygłuszenia. Tym razem nadszedł czas na piankę wytłumiającą, o grubości 3 mm. Dwie warstwy, jedna na drugą. Męcząca praca, sporo docinania i niewygodne klejenie bo pianka ma mocny klej i niestety się rozciąga, co powodowało że musiałem robić sporo doklejek kawałkami. Tym niemniej druga warstwa kładziona była tak, aby łączenia pierwszej warstwy nie pokrywały się z nią. Prawie udało mi się skończyć, pozostało jakieś 20% do naklejenia. 



Teraz muszę wybrać docelową wykładzinę i dokonać zakupu;-) Pożądam czarnej wykładziny samochodowej (takiej strzyżonej) z warstwą filcu. Opcjonalnie filc do naklejenia, a na niego położę zwykłą wykładzinę dywanową. W sumie jeszcze 10 mm tkanin. Sumarycznie da to 20 mm warstw głuszących, z różnych materiałów o różnej gęstości. Fala dźwiękowa powinna się bardzo ładnie w tym rozpraszać. A jak będzie w rzeczywistości okaże się za tydzień. Przygotowałem mnóstwo kartonów i jak skończę kleić piankę - wykonam szablony do wykładziny. 



piątek, 7 lutego 2014

Piątkowe zmagania

Dzisiejszy dzień z racji poprzecinanych opuszków i uszkodzonych knykci postanowiłem przeznaczyć na prace lekkie. Kupiłem kuwetkę, wałeczek z gąbki (w sumie 9 zł) i zabrałem się za malowanie podstaw foteli w kabinie kierowcy. Wyszło całkiem ładnie, aż nie mogłem się nadziwić;-) Teraz obie podstawy są pokryte czarnym matem, czyli moim ulubionym kolorem.

Narzędzie prac dzisiejszych

Po pracowitym malowaniu - dokończyłem wyklejania tyłu folią aluminiową i oddałem się rozmyślaniom nad zamocowaniem tylnych foteli. Montaż musi być solidny, z punktami kotwiczenia pasów bezpieczeństwa. Wstępna koncepcja którą miałem opracowaną, przerodziła się w plan który wymagał będzie 12 -15 metrów profilu zamkniętego 20 x 30 mm z cienkościennej stali, oraz sporego arkusza blachy aluminiowej lub również stalowej.

Przed...

 
...i po malowaniu.

Z profili skonstruowana zostanie podstawa, bowiem fotele nie mogą być wprost na podłodze - byłyby zbyt nisko. Zostaną podniesione o ok. 25 cm, dzięki czemu pod nimi znajdzie się praktyczny schowek z kilkoma szufladami. Cała ta stalowa rama zostanie solidnie przykręcona do konstrukcji nadwozia co powinno zapewnić dostatecznie mocne zakotwiczenie. Każdy fotel będzie miał własny trzypunktowy pas bezwładnościowy, oczywiście z Citroena BX ;-) Powoli zastanawiam się nad umieszczeniem loga Citroena w pobliżu napisu Żuk ;-)

 
Wyklejony tył auta

Odkręciłem dzisiaj przewody idące do tylnej nagrzewnicy i wymontowałem ją z auta. Jak pisałem wcześniej - nie będzie już potrzebna w aucie, a zajmowała sporo miejsca z tyłu na podłodze. Na zakończenie prac w dniu dzisiejszym zrobiłem ostatnie drzwi za pomocą mat bitumicznych i wełny mineralnej. Teraz już wszystkie zamykają się z głuchym łupnięciem, bez irytującego przydźwięku. 

Nakręciłem filmik prezentujący zmiany w machinie - możecie go obejrzeć poniżej. Jak widać nieco się zmienił Grzmiący Rydwan w ciągu tych dwóch tygodni.


czwartek, 6 lutego 2014

Orka na ugorze;-)

Siedzę i ubolewam nad swoimi pokaleczonymi dłońmi. Napracowałem się dzisiaj bardzo, dużo zrobiłem, ale kosztem są nieco pocięte i zmęczone łapska. Warto jednak było. Zacząłem od mycia podsufitki. Nienawidzę tego robić i dlatego myję etapami, bo inaczej bym zwariował;-) 

Kiedy już poczułem się znudzony myciem, nadeszła pora na dokończenie operacji pt. fotel pasażera. Spawarka patrzyła na mnie dość wyczekująco i nie mogłem jej odmówić;-)

Przygotowane blachy mocujące tylną część szyn fotela

Wyciąłem stosowne kształtki z płaskownika, ponacinałem, powyginałem. Potem seria przymiarek, szybki spaw pozycjonujący, ostatnie sprawdzenia i spawanie na gotowo. 

 
Tak wygląda ustawienie blach we wspawanych gniazdach.

Następny krok to dwa kątowniki z otworami. Wspawałem je na przedniej części szyny, a przez otwór przechodzić będzie gustowna śruba z dużym, wygodnym łbem, aby dało się odkręcać ją ręką. Dzięki temu fotel będzie można łatwo zdemontować aby zajrzeć do akumulatorów, lub zdjąć pokrywę silnika.

 

Pozostało wspawać nakrętkę, ale nie wiem jeszcze jakiej średnicy będzie śruba, więc ta czynność chwilę poczeka. Po zakończeniu spawania ślicznie oszlifowałem szyny i pomalowałem na czarno dorobione elementy. 

Przednie mocowanie fotela, wykonany otwór pilotujący pod nakrętkę

W międzyczasie p. Janusz przyniósł przebudowany pedał gazu. Zamienił w nim końcówki i dospawał kryzę, która podniosła pedał o pożądane 15 mm względem podłogi. Na koniec ślicznie pomalował na czarno.

 

Przymierzyłem w kabinie - jest prawie idealnie. Trzeba jeszcze wymyślić jakieś fajne zabezpieczenie, aby od dołu nie dostawał wody, ale to załatwię jakimś silikonem jak wyjmiemy silnik i będzie dobry dostęp do mocowania pedału od dołu. Tym niemniej - jestem po prostu zachwycony, pedał jest równo z podwyższoną podłogą.;-)


Po tych wszystkich doznaniach i wyzwaniach metaloplastycznych zająłem się wygłuszaniem tyłu. Najpierw nakręciłem filmik z efektami akustycznymi przed jakimikolwiek pracami. Do obejrzenia w słuchawkach.


Umyłem starannie wnętrze i rozpocząłem naklejanie warstwy bitumicznej. Szło mi bardzo dobrze, zrobiłem całość i wepchnąłem nieco wełny mineralnej między blachy za ostatnią szybą. Od strony zewnętrznej jest tam taki mini wywietrznik, ale nie jest on szczególnie istotnym elementem auta, które z definicji jest nieszczelne;-) Po wepchaniu tam wełny - przestały rezonować blachy (wewnętrzna i zewnętrzna). Na wewnętrzną dokleiłem nieco mat, aby zniwelować drgania. Po tych czynnościach - znowu filmik. Tak jak poprzedni oglądamy w słuchawkach.


Różnicę słychać wyraźnie, zniknął pogłos jak w dzwonie;-) Dźwięk jest głębszy i wyraźnie krótszy. Nie ma charakterystycznego rezonansu blach. Kilka fotek z kabiny wyklejonej matami poniżej.

 

W międzyczasie wykombinowałem mocowanie tylnych foteli, tak aby były zakotwiczone do konstrukcji auta wraz z pasami bezpieczeństwa w sposób maksymalnie pewny. Trochę spawania mnie znowu nie ominie;)

A na zakończenie dzisiejszego, bardzo owocnego w postępach prac dnia,  wpadł kolega który zdeklarował się jako darczyńca! Firma Zotex - https://www.facebook.com/KoszulkiZotex została bowiem kolejnym darczyńcą dla dzieci z Domów Dziecka, pod szyldem załogi Grzmiącego Rydwanu. Jest super!


Teraz idę poodpoczywać w pozycji horyzontalnej, a jutro znowu praca przy machinie. W planach montaż pedału gazu  i wyklejanie tyłu aluminium, a jak czasu starczy to może i nadkola tylne dostaną warstwę bitumiczną.




Ads