Translate this blog

sobota, 31 maja 2014

Garażowe rewolucje

Zabawny zbieg okoliczności - 100 wpisów na blogu i 104 dni do Złombola - czyli niecałe 4 miesiące. Z kolei 4 miesiące trwa już walka o przebudowanie Żuka na wygodną wyprawówkę. Dzień w dzień niemal coś się tnie, skręca, montuje i maluje. W międzyczasie Żuk wykonuje drobne jazdy tu i ówdzie, jak akurat jest poskładany i kompletny;-) 

Określony został termin zakończenia głównych prac - ma to nastąpić do 15.07, później ewentualne drobne ulepszenia, nie wymagające już prucia wielu detali, czyli zapewne skupię się na desce rozdzielczej i duperelkach w elektryce.

Sobotnie prace skoncentrowane były nadal na tylnych drzwiach. Przybył zakupiony uchwyt koła zapasowego (35 zł) od Suzuki Jimny. Pasuje prawie jakby stąd był - trzeba było tylko wybrać miejsce montażu i dospawać do niego tulejki dystansowe, bo tylne drzwi w Żuku gładkie nie są;-) Starałem się umieścić uchwyt maksymalnie blisko zawiasów, aby ramię z obciążeniem było jak najkrótsze, oraz na tyle daleko od zawiasów, aby koło po otwarciu drzwi nie uderzało w tylne lampy. Ostatni istotny parametr to odsłonięta tylna szyba.


Po wyznaczeniu miejsca - nawierciłem otwory montażowe i wykonaliśmy serię sprawdzeń pozycji i kąta koła. W ten sposób ustaliliśmy jakie dać tulejki dystansowe, aby było miło i ładnie;-) Później to już festiwal cięcia, wiercenia i spawania. W drzwi wspawałem dwa profile zamknięte na których wisi cała konstrukcja koła. Po całkowitym skręceniu uchwytu z drzwiami - jest to stabilne jak skała - zero ruchu w którąkolwiek stronę. Dolny profil przyspawany jest od wewnątrz również do zawiasu, dzięki czemu przenosi obciążenie wprost na zawias.
 



Na kolejnych fotkach ładnie widać całą konstrukcję - profile przyspawane są również do pionowego kątownika który wzmacnia drzwi fabrycznie, oraz oczywiście punktowo poprzez poszycie zewnętrzne. Całość pozwala spokojnie powiesić słonia. 



Tak wygląda koło na tylnych drzwiach;-) Siłownik powoduje że otwierają się leciutko, nie czuć na nich ciężaru koła, dziecko sobie z otwarciem poradzi. Zobaczę jeszcze jak sprawdzi się siłownik elektryczny, ale ten zwykły jest całkiem ok. 

W czasie kiedy uprawiałem moje ulubione ostatnio czynności czyli cięcie, gięcie i spawanie - pan Janusz produkował się nad oszlifowanymi przeze mnie wczoraj felgami. Trzy sztuki były przygotowane do malowania (dwie są na aucie jeszcze) i dostały najpierw solidny podkład, a potem tą śnieżną biel jak na dole auta. Wyglądają fantastycznie. Teraz muszę kupić opony, założyć na zrobione felgi i zdjąć dwie ostatnie do malowania. 


Plany na najbliższy tydzień - blacharka do skończenia. To jest teraz najważniejsze. Mając pomalowane to wszystko co jeszcze do pomalowania zostało - można spolerować i odświeżyć resztę zielonego lakieru i umieścić reklamy obecnych darczyńców. 

I to by było na tyle w tym tygodniu...

piątek, 30 maja 2014

Poszukiwani darczyńcy

Zbieramy kasę dla dzieci - taka jest idea Złombola. Ludzie szykują komunistyczne fury, myją, pucują, remontują i sprzedają miejsce reklamowe na swoich autach. Cała operacja jest przeźroczysta - pieniądze wpłacają nabywcy powierzchni wprost na konto Fundacji  "Nasz Śląsk", dla załogi leci jedynie potwierdzenie wpłaty. Na koniec roku na stronie Złombolowej - www.zlombol.pl publikowane jest podsumowanie zbiórki i rozliczenie z wydanych pieniędzy. ŻADNA ZŁOTÓWKA NIE IDZIE NA KOSZTY RAJDU LUB ZAŁÓG! Wszystko jest jasne i klarowne jak w WOŚP.

Mój Żuk podzielony został na kilka sektorów które zostaną pokryte reklamami. Przygotowałem specjalne fotki z naniesionymi prowizorycznie obszarami. Stałe ceny za poszczególne obszary nie istnieją - tzw. co łaska - czyli się dogadamy;-) Koszt wykonania reklamy obciąża darczyńcę. Naklejenie wykonuję sam, nie ma więc dodatkowego kosztu. Wszystkie reklamy zostaną naklejone najwcześniej na początku lipca, z racji trwających jeszcze prac blacharsko-lakierniczych.

Nie są dostępne następujące miejsca: drzwi przednie oba, przód auta, tył auta. Miejsca dostępne do umieszczenia reklamy - poniżej:

1. Obszar za ostatnim tylnym oknem. Dwie opcje - pełny wymiar od pierwszego przetłoczenia - 65 x 48 cm (żółty prostokąt). Wymiar zmniejszony - tylko część wypukła - 49 x 33 cm (czerwony prostokąt). Pamiętać należy o przetłoczeniach wywietrznika, stąd najlepiej zrobić reklamę ciętą z folii na ploterze tnącym, niż pełną naklejkę. OBIE STRONY SPRZEDANE!



2. Obszar drzwi prawych, do tylnej kabiny - wymiary dostępne 55 x 55 cm - czerwony prostokąt.



3. Obszar od prawych drzwi tylnych do tyłu auta - 140 x 55 cm - żółty prostokąt. SPRZEDANE!



4. Obszar lewego boku - 220 x 55 cm. Analogicznie jak w pkt. 3, ale poszerzony o 80 cm, z racji braku drugich drzwi po lewej stronie - czerwony prostokąt. SPRZEDANE!



5. Panel na bagażniku dachowym - 280 x 20 cm. OBA SPRZEDANE!


Opcjonalne pomysły typu nieduży napis na dolnej, białej części, lub na przednich błotnikach - są jak najbardziej do dogadania. Zdecydowanie chciałbym uniknąć sytuacji w której auto wygląda jak choinka - chcę aby reklamy były wyraźne, czytelne i nie zachodziły na siebie nawzajem. Propozycja skierowana jest do wszelkich firm chcących zareklamować swoją działalność i przy okazji pomóc dzieciakom z Domów Dziecka. Wszystkie reklamy umieszczone na pojeździe pozostaną na nim do dnia 30.06.2015 roku. Żuk przejdzie w czasie rajdu Złombol 2014 ok. 9 tys. km, oraz po powrocie z rajdu będzie używany w miarę regularnie w Warszawie, oraz do podróży po Polsce.  Ze względu na dość duży zakres przeróbek i elegancki wygląd (docelowo;-) - zwraca na siebie uwagę i jest dobrym nośnikiem reklamy. 


Kontakt - lezuk@biegala.pl lub telefon 602 808 828. Zapraszam serdecznie.





Blacharka do upojenia

Jedno wiem już na pewno - nie przepadam za pracami blacharsko-lakierniczymi. Owszem, dają piękny efekt, ale wymagają żmudnego szpachlowania, szlifowania, polerowania. Mnie to po prostu kosmicznie nudzi, poza tym lubię widzieć od razu efekt, a podczas szlifowania tego nie ma. Trzeba na wyczucie zrobić wiele pociągnięć papierem, tak aby było gładko. To ja wolę instalację elektryczną robić, albo ciąć i spawać;-) No ale lekko nie ma, samo się nie zrobi i musiałem pomęczyć się własnoręcznie. 

Wielkich dziś sukcesów nie było, bo całe siły poszły w tylne drzwi, a zanim na nich pojawi się widoczny efekt to minie jeszcze kilka dni. Tym niemniej parę godzin przy maszynie spędziłem i solidnie popracowałem. Wpadł też kolega, miłośnik car detailingu i zajął się polerowaniem dachu. Zdjęliśmy na tę okazję bagażnik żeby było łatwiej. 



I to właściwie wszystkie dokonania w dniu dzisiejszym. Jutro ciąg dalszy walki z drzwiami;-) A poniżej macie fotkę dachu po polerowaniu. Błyszczy ślicznie;-)



czwartek, 29 maja 2014

Cięcie, gięcie i spawanie

Dzisiaj ciąg dalszy prac nad tylnymi drzwiami, ale przy okazji wykonanych zostało parę innych drobiazgów. Z rana zakupy - zamek do tylnych drzwi, klasyczny zatrzask o dobrej i sprawdzonej konstrukcji - za 60 zł. Pozwoli on bezpiecznie zamknąć bagażnik na czas nieobecności naszej w trasie. Ponadto odebrałem przesyłkę z nowiutkimi chlapaczami do Żuka - takie klasyczne, komunistyczne z logo Citroena (do dziś nie wiem czemu takowe z logo obcej marki produkowano i montowano w Żukach i Nysach), co jak wierni czytelnicy wiedzą - cieszy mnie nieziemsko;-) Ktoś trzymał je ślicznie zapakowane z fabrycznymi metkami w garażu i zdecydował się wreszcie sprzedać. Koszt - 9,99 za sztukę, ubolewam że były tylko dwie... (zwróćcie uwagę na ceny na obu fotkach).



Prace przy maszynie rozpocząłem od posprzątania deski rozdzielczej, a raczej tej blaszanej wanny w której ma się deska znaleźć. Odkurzyłem, zabezpieczyłem antykorozyjnie kilka ognisk które na niej były i okleiłem boki wykładziną. Później zabrałem się za oklejenie folią przyciemniającą prawej strony tylnej kabiny. Z oknem stałym poszło łatwo, ale z odsuwanym tak różowo nie było. Zdemontowałem szyby i oklejałem na stole. Jak dojedzie nowa uszczelka to złożę na gotowo. Okleiłem też wymontowaną szybę z tylnych drzwi, bardzo ciemną folią (na boki poszła jaśniejsza), aby nie było widać co jest w bagażniku. 


Po zakończeniu tych drobiazgów zaatakowałem z panem Januszem tylne wrota. Wymóżdżyliśmy sposób montażu zamka, obliczyliśmy jaki wspornik trzeba wystrugać i kolejna godzinka upłynęła na metaloplastyce. Zamek pasuje idealnie.



W międzyczasie pan Janusz wyciął uszkodzony fragment gdzie była uszczelka szyby i wstawił tam nowe kawałki blachy. Pozostało jeszcze wykonać ramię wzmacniające na którym zamocowany będzie uchwyt do koła zapasowego (ramię zostanie ukryte wewnątrz drzwi, aby przenosiło ciężar koła wprost do dolnego zawiasu. Uchwyt koła jedzie już do mnie. Wersja od Suzuki Jimny - czyli powinna pasować do rozstawu śrub w kołach które mam.

Kolejnym zadaniem było wspawanie wzmocnień blachy w miejscu gdzie znajdą się zawiasy. Wykonałem je z kątownika stalowego w którym wspawałem nakrętki do śrub zawiasów. Następnie nawierciłem punktowo blachę w aucie i punkt po punkcie wspawałem kątownik w profil nadwozia. Dzięki temu siły rozłożą się bardziej równomiernie i drzwi tylne wytrzymają ciężar koła zapasowego i drabinki.


Na zakończenie dzisiejszej notki - spójrzcie na ostatnią fotkę. Naklejona taśma obrazuje jak zostanie położony biały lakier. Tylne drzwi będą białe i całość powinna się ładnie zakomponować. W przyszłym tygodniu szykuje się ostry tydzień malarski. Przygotowane do malowania będą wszystkie elementy nadwozia - pozostanie popryskać lakierem tu i ówdzie;-)

I jeszcze jeden drobiazg - sporo osób pyta mnie o ile zwiększyła się masa Żuka. Odpowiedź brzmi - nie wiem. Precyzyjnego info nie mam, bo nie ważyłem wszystkiego, ale szacuję wzrost masy własnej o ok. 80-100 kg. Składają się na to takie rzeczy jak wygłuszenie, wykładziny, bagażnik, drugi akumulator, płyty OSB  i MFP, profile z których wykonane są wzmocnienia. Nie liczę foteli bo zastąpiły te co były, różnica w masie jest więc nieznaczna. W sumie miałem do dyspozycji 890 kg ładowności. Nawet jeśli zużyłem 110 - to pozostaje 780 kg. Pięć osób z bagażami oceniam na max 550 kg, zostaje więc spory zapas. 



środa, 28 maja 2014

Nie ma lipy...

Czas nie penis, nie stoi w miejscu. Trzeba ciąć, spawać, robić. Tak też było i dzisiaj. Tylne drzwi (bo już nie klapa) straciły oryginalny zamek i zyskały w tym miejscu gustowną wspawkę. Wycięte zostało też to co zgniło pod szybą i w to miejsce wjadą kawałki wycięte wczoraj z innej klapy. Uchwyt do poziomego siłownika został zamocowany i przetestowany. Wszystko się ładnie zamyka i otwiera, z wyraźnym wspomaganiem ze strony siłownika. Wiatr na pewno nie będzie w stanie zamknąć tylnych drzwi. Pojawiła się też koncepcja siłownika elektrycznego, ze sterowaniem. W piątek dotrze egzemplarz testowy, to się zbada i zobaczy czy ma to sens (może się otwierać/zamykać irytująco poooooowoli).



Zająłem się też dzisiaj elektryką i pociągnąłem nową linię zasilającą do tyłu auta. Porządny kabelek o przekroju 4 mm2. Wszystkie bowiem urządzenia dodatkowe podpinam do drugiego akumulatora, z odrębną instalacją elektryczną. Dzięki temu nie powinno być problemów z prądem i ładowaniem akumulatorów. Wykonałem stosowny kawałek instalacji, podłączyłem do niego tylne gniazda 12V, oświetlenie tylnej kabiny z włącznikiem przy jej drzwiach i kamerę cofania. Kamera powinna być podłączona do żarówki cofania, dzięki czemu włącza się automatycznie po wbiciu wstecznego, ale podjąłem decyzję o podłączeniu jej na stałe. W każdej chwili będę mógł wcisnąć po prostu przycisk na lusterku i dostać obraz z kamery. 


Po wykonaniu tej serii prac nastąpiło długotrwałe siedzenie i rozmyślanie nad różnymi koncepcjami które wymagały przetrawienia. W tej chwili jest to wybór zamka do tylnych drzwi, oraz prace lakiernicze, pojawiła się bowiem nowa koncepcja malarska;-)

Przybyło dziś pudełko pełne zakupów w sklepie Andorii - za całe 107 zł. Mam w nim różne uszczelki, reperaturki do hamulców Lublina, smarowniczki i milion innych drobiazgów. Pozyskałem też (dzięki Arendi) dodatkowego grilla którego przerobię na siatkowy, bowiem oryginalny ma nieco słaby przepływ powietrza przez szczeliny, a na trasę do ciepłych krajów lepszy będzie siatkowy. Musze tylko wykombinować jak zrobić, żeby było ładnie;-)


wtorek, 27 maja 2014

Drzwi w bok;-)

Wszystkie siły zostały dziś skupione na tylnych drzwiach. Najpierw pan Janusz wykonał w drzwiach specjalne nacięcia w które zmieszczą się zawiasy po ich zamknięciu. Zostały wspawane wzmocnienia i specjalnie wykonane profile. Później drzwi wstawiliśmy w otwór i odpowiednio ustawiliśmy, aby szczeliny były równe. Następnie kilkoma szybkimi spawami połączyliśmy drzwi z zawiasami uprzednio przykręconymi pod odpowiednim kątem do karoserii. Nadeszła chwila prawdy - czy się otworzą poprawnie? Tak, otworzyły się. Wszystko poszło zgodnie z przewidywaniami i obliczeniami. Informacja dla potomnych i ewentualnych naśladowców - za pomocą zawiasów z drzwi kierowcy (lub pasażera jeśli chcemy w drugą stronę) można przerobić tylne wrota na otwierane w bok. Są dokładnie te same kąty nadwozia z boku i z tyłu.

Drzwi zostały na moment zdemontowane, spawy wykonane solidne i kompletne. W nowoczesnych autach zawias przykręcany jest tylko do nadwozia, do drzwi zazwyczaj jest właśnie spawany, dlatego też nasze czynności znacząco unowocześniły pojazd;-) Potem ponownie przykręciliśmy zawiasy i zajęliśmy się dalszymi pracami.

Wspawane wycięcia pod zawiasy

Mając zamocowane drzwi tylne (bo już nie klapę) przystąpiłem do przebudowania lekkiego dolnej krawędzi bagażnika, bowiem na niej wspierać się będą zamknięte drzwi (obciążone dodatkowo kołem i drabinką). Wczoraj przygotowałem solidny kątownik stalowy, dzisiaj nieco musiałem go podciąć, podobnie jak deski podłogi na krawędzi. Potem skręciłem całość solidnie, z płaskownikiem od dołu. Dzięki temu ruchowi krawędź podłogi jest idealnie równa (oryginalny kątownik był z tandetnej blaszki i nieco się powyginał) i można będzie wkleić uszczelkę.


Po tych sukcesach - postanowiliśmy użyć oryginalnych uchwytów siłowników i wykonać system jednosiłownikowy który będzie wspomagał otwieranie drzwi i blokował je w pozycji otwartej. Nic tak bowiem nie wkurza jak wiatr zamykający drzwi, szczególnie obciążone kołem, kiedy stoimy i grzebiemy w bagażniku. Siłownik oryginalny się nie do końca nadaje - jest ciut za krótki i daje się osiągnąć otwarcie na 90 stopni max, a ja chciałem nieco więcej. Zastosowałem więc siłownik dłuższy, z takimi samymi mocowaniami jak oryginał i nieco słabszy (oryginalne mają po 400N). Z dwóch kątowników zespawałem uchwyt w którym mocowany jest drugi punkt siłownika. Będzie on przykręcony czterema śrubami do nadwozia, u góry, dzięki czemu nie będziemy zaczepiać o niego bagażami itp.


Oryginalne zawiasy zostały odcięte i wykonałem z nich zaślepki otworów. Być może skuszę się na zainstalowanie w ich miejscu dodatkowych lamp, ale to praca na później.

Na deser fotka otwartych drzwi tylnych i krótki film na którym wszystko ładnie widać. Jutro ciąg dalszy zabaw metaloplastycznych;-) Do soboty chcemy skończyć temat tylnych drzwi i pogonić malowanie lewego boku, bo czasu do Złombola co raz mniej...






poniedziałek, 26 maja 2014

Metaloplastyki ciąg dalszy

Po niedzielnej przerwie ruszyłem dziś z nowymi siłami do przebudowy Le Żuka. Zacząłem od wycieczki do specjalnego Pana który ma spienione PVC w arkuszach i docina na życzenie. Tak też się stało i dwa pasy z pięciomilimetrowego PVC o wymiarach 20,5 x 285 cm za całe 72 zł zakupiłem. Trzydzieści nitów później miałem je zamocowane do bagażnika co ładnie obrazuje poniższa rycina. 


Nie zdjąłem jeszcze folii zabezpieczającej, panel jest oczywiście idealnie biały. Znajdą się na nich reklamy darczyńców. Kontynuowałem sobotnie atrakcje związane z malowaniem łap mocujących bagażnik i przy okazji ustawiłem go idealnie równo na dachu. Jutro założę pozostałe łapy, dziś pomalowane do jutra wyschną.

Następnie wykonałem kilka zupełnie niefotograficznych czynności typu stworzenie nowego kątownika stalowego do wykończenia krawędzi desek w bagażniku - klasycznie trochę cięcia i spawania, a potem wiercenie i malowanie. Po zakończeniu tego drobiazgu - nadeszła chwila na przebudowę tylnych drzwi. 


Wraz z panem Januszem zdemontowaliśmy klapę, wymierzyliśmy co potrzeba i nastąpiło cięcie metalu i krzesanie iskier. Efekty widzicie na kolejnych fotkach. 


Pozostało pospawać to i owo i ładnie wykończyć, wzmocnić, skręcić, zamocować, pomalować i będzie ślicznie. Żuk będzie miał drzwi otwierane na bok, z solidnym zamkiem, dzięki czemu zawartość bagażnika będzie bezpieczna. Drzwi będą z siłownikiem, co zapobiegnie upierdliwemu samozamykaniu z wiatrem, oraz ograniczy otwarcie, aby nie miażdżyć świateł. Koło zapasowe znajdzie się na drzwiach, w specjalnym uchwycie, na którym zamocuję od razu dodatkowe światło STOP. Cała klapa (a właściwie już drzwi) zostanie pomalowana na biało (no chyba że się skuszę na dorobienie lakieru, ale jakoś mało mnie to pociąga).



Aby ułatwić sobie prace z klapą wyjęliśmy szybę i oczom naszym ukazała się totalna zgnilizna moralna i degrengolada czyli korrrrrrozja. Chrupała i chrupała, aż zeżarła klapę dość skutecznie. Jutro udaję się na wycieczkę w miejsce gdzie z innego Żuka pozyskam stosowny fragment do wykonania wstawki. Docelowo drzwi od wewnętrznej strony będą uroczo płaskie i oklejone ładną wykładziną, dzięki czemu po otwarciu bagażnika nie będzie brzydko;-)

Przy okazji wycinania niezbędnych kawałków Żuka - pozyskam też dodatkowy grill który przerobię na siatkowy, co poprawi chłodzenie w gorącym klimacie, bo poprzeczne paseczki w fabrycznym dość skutecznie stawiają opór powietrzu.

A w międzyczasie robi się deska i dziś wygląda już tak jak na poniższych fotkach.



I na dziś to koniec relacji;-)




niedziela, 25 maja 2014

Deska rozdzielcza

Deska się robi. Nie wszystko mogę wykonać sam i w tym wypadku tak właśnie jest. Krzysztof zaoferował się że wyprodukuje dechę jaką sobie wymarzyłem, odbyłem więc wyprawę do niego i we dwóch pomierzyliśmy i zaprojektowaliśmy finalną wersję deski rozdzielczej. 


Plan zakładał podzielenie jej na cztery moduły. W pierwszym oryginalny prędkościomierz i zegar z Warszawy (montowano je w pierwszych Żukach i Nysach), a pod nimi oryginalny panel czterech wskaźników wskazówkowych. W drugim znajdzie się panel z Lublina na 10 przełączników i z gniazdem na kubek. W trzecim tablet 10" do nawigacji. Czwarty moduł to schowek przed pasażerem. 


Tak też się stało i plan jest realizowany. Wszystko powinno dać się ładnie zabudować, ale oczywiście w praniu się okaże. Całość deski z płyty MDF impregnowanej aby nie piła wilgoci.

Czoło deski zostanie wykonane z 2-3 mm aluminium. Następnie deskę wykończę czarnym skajem, aby nie odbijała się w szybach, zaś czoło jasnym skajem, może jasnoszarym. Da to bardzo ładny efekt wizualny. Trzymajcie kciuki i cierpliwie czekajcie;-)

sobota, 24 maja 2014

Sobotnia metaloplastyka

Dziś był bardzo owocny dzień. Całe sześć godzin wytężonej pracy. Zacząłem od zainstalowania gniazd 12V dla pasażerów z tyłu. Trochę wiercenia i to solidnym wiertłem, następnie przykręciłem gniazda i wykonałem niezbędny kawałek instalacji elektrycznej. Wszystko ładnie poupinałem do ramy przegrody, do gniazd zaś wsunąłem lampki do czytania mapy. Pozwoli to dyskretnie korzystać z oświetlenia po zmroku. 



Niestety nadal brakuje mi do szczęścia jednego zagłówka z czarnego kratkowanego weluru. Komuś może pęta się taki niepotrzebny? Przyjmę z rozkoszą;-)

Następnym ruchem było zainstalowanie bagażnika dachowego. Już mnie nieco wkurzał zajmowanym miejscem w hali i chciałem się go "pozbyć". Założyliśmy go prowizorycznie na dach i dokonaliśmy szeregu analiz i pomiarów, których wynikiem było obliczenie o ile trzeba przedłużyć łapy. Stanęło na sześciu centymetrach. Kolejne dwie godziny upłynęły ze szlifierką i spawarką (bez obaw, w okularach cały czas). Pociąłem co trzeba, pospawałem co się dało. Oszlifowałem i zamontowałem, starając się uchwycić odpowiednie ustawienie bagażnika na dachu. Następnie zdjąłem cztery łapy i pomalowałem. Nie wiem czy nie ominie mnie zdjęcie całego bagażnika ponownie, w celu malarskim własnie, oraz muszę przepolerować dach, bo z zamontowanym bagażnikiem nie jest to najłatwiejsze zajęcie. 





Niestety na ostatniej fotce telefon złapał ostrość nieco wyżej. Tym niemniej bagażnik trzyma się bardzo solidnie, zostało to starannie sprawdzone za pomocą 86 kg masy pałętającej się po nim;-) Konieczne okazało się wycięcie jednej poprzeczki, inaczej nie odsuwał się szyberdach, ale to mały problem. Na szczęście Żuk z bagażnikiem mieści się w hali, wchodzi niemal na styk;-) Czeka mnie jeszcze odtworzenie paneli reklamowych na bokach bagażnika, ale to niewielki problem.



Plany na zbliżający się tydzień - zdjęcie skrzyni biegów i sprzęgła, montaż skrzyni pięciobiegowej. Wał jedzie do skrócenia i wyrównoważenia. Zdjęta zostanie tylna klapa i przerobiona na otwieranie w bok. Prace lakiernicze z klapą, bokiem i felgami.  Do tego w międzyczasie inne drobiazgi jak montaż listwy do halogenów na bagażniku, pracy przy instalacji elektrycznej itp.  Zobaczymy co się uda zrobić z tej listy;-)

piątek, 23 maja 2014

Piąteeeeeek

Łatwo dziś nie było. Raz że nie sprzyjała pogoda - niezbyt miło się spływa potem, a dwa że mało czasu na zaczęcie czegoś poważnego, obrabiałem więc drobiazgi które czekały od dawna. Najpierw postanowiłem skończyć wykładzinę w przedniej kabinie, bo mi tam dwa nieskończone elementy od dwóch miesięcy czekały. Wkurzały mnie co raz bardziej, a nie miałem do nich serca. Problem dotyczył obróbek wykładziną okolic pokrywy silnika - wykładzina której użyłem na podłogę była zbyt gruba i sztywna aby dała się ułożyć pod uszczelkę pokrywy. Dlatego zostały te kawałki usunięte i zastąpione wykładziną która obrabiałem boki wnętrza. Efekty widzicie na fotkach - wszystko ładnie się ułożyło i zostało Pattexem przyklejone na stałe. Jestem bardzo zadowolony z efektu.





Trochę może razić zmiana faktury wykładziny, ale widać to raczej tylko na fotkach z lampą niż w rzeczywistości. Generalnie jest sporo lepiej i ta zmiana mi jakoś bardzo nie przeszkadza. Muszę tylko jakąś listwą odciąć przejście wykładziny z podłogi przy dźwigni biegów bo irytuje mnie to cięcie. No chyba że udam ze nie widzę;-)

Później zająłem się dokończeniem elektryki w okolicy akumulatorów, bo ostatnio podłączyłem separator na szybko, a trzeba było poprawić na stałe. Zastosowałem hermetyczną puszkę na połączenia i wyprodukowałem spójną instalację elektryczną;-) Jutro dodam obwód idący do tyłu auta i dodatkowy obwód bezpośrednio z akumulatora głównego do podtrzymania pamięci radia i zasilania urządzenia do lokalizacji GPS. Wszystkie inne odbiorniki odcinane są za pomocą dwóch niezależnych hebli - każdy obsługuje jeden akumulator. 

Podczas prac w okolicy silnika dokonam jeszcze sprawdzenia stanu i wydajności alternatora i jeśli będzie taka konieczność - dokonam wymiany na mocniejszy. 


Ads