Translate this blog

środa, 25 lutego 2015

WideoRejestratory24.pl ponownie darczyńcą!

Z dużą satysfakcją i przyjemnością stwierdzamy ze firmy które w ubiegłym roku wsparły dzieci z domów dziecka poprzez wpłaty na konto Fundacji Nasz Śląsk im. gen. Jerzego Ziętka w ramach akcji Złombol - deklarują że znowu to zrobią. To chyba jakiś nałóg;-) Firma WideoRejestratory24.pl jest już w tym gronie...


W ofercie jak sama nazwa wskazuje - rozmaite rejestratory jazdy, kamery sportowe i akcesoria do nich. W ubiegłym roku zakupiliśmy w tej firmie nasz rejestrator, z dość wysokiej wówczas półki - służył nam dzielnie przez całą podróż jako główny prędkościomierz GPS i przy okazji rejestrował to co widział;-) A Wy zobaczyliście to w naszym filmie z wyprawy, który przy okazji przypomnimy:


Niestety Żuk z dieslem to wielkie wibracje, żadna kamera w nim nie jest idealnie stabilna. To prawdziwy poligon dla takich urządzeń;-) Tym niemniej rejestrator DOD robił co mógł i wyszło mu to całkiem dobrze.

Dziękujemy WideoRejestratorom za wsparcie dzieci - bo to o ich radość w tym chodzi...

piątek, 13 lutego 2015

Kupujemy auto - przepisy

Jako że Złombol przyciąga wiele osób które nie zawsze wiedzą jakie ciążą na nich obowiązki motoryzacyjne w momencie kupna auta - postanowiłem przygotować mały poradnik. Jest on aktualny wg stanu prawnego na rok 2015 (i nic do końca roku raczej nie powinno się zmienić). W poradniku rozpatrzę kilka przypadków z którymi możecie mieć do czynienia przy zakupie pojazdu którym chcecie zaliczyć wyprawę życia;-)

Część pierwsza - procedura zakupu pojazdu

Kiedy wybraliśmy już interesujący nas pojazd musimy dokonać jego legalnego zakupu. Opcja najprostsza jest wtedy kiedy sprzedający jest normalnym człowiekiem i jego pojazd ma opłacone obowiązkowe ubezpieczenie OC i ważny przegląd techniczny. Wówczas wystarczy spisać umowę w dwóch egzemplarzach, wypłacić kasę i zabrać auto wraz z:
  • dowodem rejestracyjnym
  • kopią umowy
  • kartą pojazdu jeśli była wydana
  • potwierdzeniem opłacenia OC
Wielu, szczególnie starszych właścicieli, nie ogarnia zmian w przepisach, a te aktualnie mówią jasno - w momencie kupna masz dostać oryginał polisy OC z potwierdzeniem jej opłacenia, bo kupujesz auto z polisą. Nie ma tu miejsca na żadne "wydaje mi się że...". Dlatego kupując - ustalcie ze sprzedającym że on rozumie ten obowiązek, zanim podpiszecie umowę. Każdy zarejestrowany w PL pojazd MUSI mieć OC. Nawet jeśli jest kurnikiem, albo istnieje tylko jego połowa,  jako kanapa w domu - zasada jest prosta - jest zarejestrowany? To płać OC. Zero opcji "wydaje mi się że..." Czy to jest jasne?

Zdarzyć się może że kupujemy auto bez OC i przeglądu. W takiej sytuacji sprawa jest również bardzo prosta - pod żadnym pozorem (jeśli chcemy mieć to auto) nie mówimy poprzedniemu właścicielowi co się wydarzy niebawem po zbyciu auta. Po prostu z uśmiechem na ustach oglądamy auto, spisujemy umowę, płacimy, wsiadamy w drugie auto, jedziemy do najbliższego ubezpieczyciela aby jeszcze w TYM SAMYM DNIU ubezpieczyć auto. To krytycznie ważne jeśli sami nie chcemy niespodzianki. Kupując ubezpieczenie upewniamy się że działa od tej chwili, a nie od północy - bo inaczej nie będziemy mogli jechać autem. 

Mamy zatem wóz ubezpieczony, ale nie ma przeglądu. Tutaj są dwie opcje - albo laweta, albo jedziemy na przegląd i ryzykujemy że się uda. Innej opcji za bardzo nie ma. Opcjonalnie możemy postawić zbywcy warunek że kupimy jak załatwi przegląd i nie wnikamy jak to zrobił;-)

Pewnie wiele osób ciekawi co się stanie za jakiś czas w domu sprzedającego? Ano zacznie się mały kataklizm - dostanie bowiem wezwanie do zapłacenia zaległych składek z niemałą karą. Sorry - taki świat. Dlatego dla własnego spokoju bezwzględnie pilnujemy terminów ubezpieczenia.

Część druga - obowiązki po kupnie

Kiedy kupiliśmy już wóz - należy w ciągu 14 dni udać się do swojego Urzędu Skarbowego i jeśli auto było droższe niż 1000 zł - dokonać opłacenia 2% podatku od czynności cywilno-prawnych. Kiedyś było to niezbędne do przerejestrowania auta, ale od kilku lat urzędnikom w Wydziału Komunikacji nie wolno pytać o ten fakt (co nie zwalnia nas z obowiązku dopełnienia tej formalności).

W przypadku gdy sprzedającym jest firma i wystawia Fakturę na zakupiony pojazd - nie dotyczy nas wizyta w US, bowiem podatek płaci się tylko od umowy kupna sprzedaży zawartej pomiędzy osobami fizycznymi.

Druga arcyważna czynność - zgłoszenie się w ciągu 30 dni (nie miesiąca) do ubezpieczyciela którego dostaliśmy w spadku po poprzednim właścicielu. UWAGA - jeśli ubezpieczenie kończy się przed upływem owych 30 dni - to logiczne że trzeba tam wpaść zanim się ono skończy. Ubezpieczyciel powie czy będzie rekalkulował składkę. Część ubezpieczycieli tego nie robi i wówczas spokojnie jeździmy do końca tego ubezpieczenia, bez względu na to ile mamy lat i jakie zniżki. Przykład - auto kupuje 20-latek z prawem jazdy od roku, od człowieka 60-cio letniego z 60% zniżek. Jeśli nie ma rekalkulacji - to sobie młodzian pojeździ. Jeśli zaś ubezpieczyciel zechce dokonać przeliczenia składki i ryzyka - to będzie słona dopłata za wiek, brak zniżek i zwyżka za krótkie posiadanie prawa jazdy.

U ubezpieczyciela zatem albo wypowiadamy umowę jeśli nam warunki nie odpowiadają (i od razu ubezpieczamy gdzie chcemy - TEGO SAMEGO dnia), albo tylko potwierdzamy przejęcie umowy po poprzednim właścicielu.

Na koniec pozostaje przerejestrowanie auta. Tutaj mamy kilka opcji do wyboru. Możemy auto pozostawić na tablicach poprzedniego właściciela, szczególnie jeśli są czarne. Wymaga to jednak wożenia ze sobą umowy kupna i może być lekko męczące przy wyjazdach za granicę. Zgodnie z prawem mamy obowiązek zgłosić fakt zakupu/zbycia pojazdu w ciągu 30 dni, ale nie ma od wielu lat ŻADNEJ sankcji za zignorowanie tego obowiązku. NIKT nie ma prawa nawet krzywo spojrzeć na takiego posiadacza pojazdu, a co dopiero mówić o karze finansowej lub innej. Można jeździć takim autem, można je też dalej sprzedać bez przerejestrowania. Idąc do Wydziału Komunikacji bezwzględnie musimy mieć przy sobie:
  • ubezpieczenie pojazdu, 
  • umowę,
  • dowód osobisty
  • tablice rejestracyjne
  • kartę pojazdu jeśli wydana
  • dowód rejestracyjny
  • zaświadczenie od diagnosty o numerach, masach itp (niżej jest o tym wzmianka) 
Opcja nr dwa to rejestracja właściwa ze względu na miejsce zameldowania, czyli najczęściej praktykowana. Tu nie ma nic dziwnego - idziemy do Wydziału Komunikacji i rejestrujemy auto - pamiętając że mimo obowiązku zrobienia tego w ciągu 30 dni od kupna - możemy to zrobić kiedy chcemy bo jesteśmy bezkarni.

Opcja nr trzy to rejestracja właściwa ze względu na miejsce zamieszkania. W XXI wielu ludzie się przemieszczają i nie zawsze meldują (bo nie zawsze chcą/mogą). Jak ktoś się przeniósł za pracą ze Szczecina do Krakowa to nie będzie przecież jechał przez pół Polski dwa razy w godzinach pracy Urzędu żeby auto przerejestrować. W takiej sytuacji wykonujemy następujący krok:

Wchodzimy na stronę - http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970980602, pobieramy plik pt. Tekst Ujednolicony i drukujemy stronę nr 126 - na niej jest art. 73.1 - on nas interesuje, stanowi bowiem że rejestracji dokonuje się w miejscu zamieszkania a nie zameldowania jak się ludzikom w urzędach wydaje. Idziemy więc do Wydziału Komunikacji, kładziemy papierki i czekamy. Jak pani zacznie robić opory - wyciągamy magiczną kartkę i domagamy się rejestracji zgodnie z prawem i literą ustawy a nie jej widzimisię i wewnętrznym rozporządzeniem sprzątaczki. Pani pewnie powie że się nie da, należy zażądać przyjęcia dokumentów i tyle. Urząd przyjąć musi i przeprowadzi procedurę.

Urząd pomedytuje, być może spróbuje dokonać sprawdzenia czy adres zamieszkania jaki podaliście we wniosku jest rzeczywiście miejscem zamieszkania, ale tak czy tak musi pęknąć i zarejestrować auto, tyle że na decyzję poczekacie 30 dni. Sprawa jest prosta i zabawna szczególnie jeśli płacicie podatki w miejscu zamieszkania i macie PIT ze swoim adresem. Albo prowadzicie firmę w tym miejscu, lub tez bierzecie udział w wyborach i jesteście w spisie wyborców. Wszystko to się da bez meldunku, a z autem robią pod górę - ale jak powiedziałem - niezgodnie z prawem.

Część trzecia - numery nadwozia

Kupując auto bezwzględnie trzeba sprawdzić numery nadwozia (lub ramy), co szczególnie przy aucie starym może to być nieco trudne, bowiem w dowodach rejestracyjnych dawno temu albo cały numer się nie mieścił i wpisywano kawałek, albo stare auta nie mają międzynarodowego numeru VIN (długiego). Jeśli więc kupimy auto gdzie na pojeździe jest pełny numer, a w dowodzie tylko jego kawałek (i tenże się zgadza) to przed przerejestrowaniem czeka nas wycieczka do stacji kontroli pojazdów, gdzie diagnosta urzędowo i rytualnie odczyta nasz numer z natury i wystawi zaświadczenie. Ta sama sytuacja zachodzi jeśli w dowodzie nie ma podanych mas - dopuszczalnej dla holowanej przyczepy i innych danych (dawniej tego nie wpisywano). 

Warto ustalić gdzie w naszym pojeździe nabijane były numery, zanim zaczniemy ich szukać, bo można się nieraz zdziwić (np. Żuki miały numer na ramie z przodu, ale te z końcówki produkcji - na ramie za tylnym prawym kołem, a Skoda Favorit z początku produkcji miała na przednim pasie) i niepotrzebnie sfrustrować. Numer musi być czytelny, w innym wypadku czeka nas sporo atrakcji z nadaniem tzw. tabliczki zastępczej. 

I to już wszystkie porady dla świeżo zmotoryzowanych. Mam nadzieję ze dzięki nim zaoszczędzicie sobie czasu i nerwów.

wtorek, 10 lutego 2015

Ruszyły Złombolowe zapisy

Z miesięcznym poślizgiem, ale są. Na stronie www.zlombol.pl można się już rejestrować na tegoroczny rajd. Należy najpierw utworzyć konto na stronie (jeśli ktoś jeszcze nie miał), gdzie jako nazwę użytkownika podajemy nazwę drużyny. Następnie czytamy starannie to co napisano tutaj: http://zlombol.pl/pl/start2015/jak-zosta-uczestnikiem.html. Dokonujemy dwóch wpłat na podane konta i czekamy na ich potwierdzenie. Mając stosowne pliki pdf - możemy kliknąć przycisk po prawej na Złombolowej stronie:


Później pozostaje oczekiwanie na potwierdzenie rejestracji. Numer startowy nie jest znany aż do dnia startu, trzeba być cierpliwym;-) Zresztą numer nie jest ważny, liczy się dobra zabawa i wesoła ekipa z która przyjdzie nam spędzić nieco czasu;-)

Przypominam (i informuję tych co nie wiedzą) że Złombol to charytatywny rajd turystyczny, prawdopodobnie największy na świecie. Całość zebranych pieniędzy, co do ostatniego grosza - idzie na dzieci z domów dziecka. Sponsoring jest zakazany, a załogi jadą za swoje pieniądze. Złombol to niesamowita przygoda! Jeśli jeszcze nie byłeś - to na co czekasz???


Drużyna Grzmiący Rydwan jest już oficjalnie zgłoszoną ekipą, oczekujemy numerka w pierwszej dziesiątce;-) 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Czym na Złombol: Skoda Favorit

Czesi potrafią robić auta. Zawsze mieli ciekawe i po prostu ładne konstrukcje. Wystarczy wspomnieć starą Octavię, czy MB100. Favorit i jej większy brat Forman - nieco wyłamują się ze Skodowskiego kanonu urody bo są po prostu takie sobie, ale mogą się podobać. Czy jednak nadają się do udziału w Złombolu? Odpowiedź prosta - tak i jeszcze raz tak. Nieraz w rozmowach żartuję że Favorit/Forman powinny być zakazane bo są zbyt solidne i nowoczesne.

A zatem po kolei - dlaczego taka Skoda i dla kogo?


Przede wszystkim Skodę powinni wybrać ludzie którzy o mechanice mają słabe pojęcie, a chcą się dobrze bawić i wygodnie jechać. Skoda nie ma wału napędowego i tylnego mostu (co redukuje masę, opory i elementy gotowe się zepsuć), ma tarczowe hamulce, zużywa mało paliwa i w razie awarii - pasują do niej części od Felicji (oczywiście nie wszystkie), a poza Polską jest sporo salonów Skody i szrotów gdzie można szukać części, bo są na nich Skody. Modelem Favorit wygodnie (by nie rzec komfortowo) podróżować mogą trzy osoby i wówczas mieszczą się bez boxa dachowego. Jeśli chcemy pojechać we czwórkę - szukamy modelu Forman, lub zakładamy box na Favoritkę. Jazda przez kilka tysięcy kilometrów będąc przywalonym bagażami to nie jest maksymalna przyjemność. 

Auto jest bardzo zwinne i łatwe w prowadzeniu, nie generuje też zbyt wielu problemów. Reflektory bardzo dobrze oświetlają drogę, jednakże pamiętajcie że ich odbłyśniki i szkła muszą być w doskonałej kondycji. Pewną wadą jest nieco źle zaprojektowany układ wentylacji - boczne, skrajne kratki nie dmuchają prawie wcale. Nie ma co z tym walczyć - tak po prostu jest. Skoda od 1993 roku ma nieco ładniejsze wnętrze (szczególnie tapicerka drzwi od Felicji), z lepszych materiałów. Wadą jest zazwyczaj brak konsoli środkowej przy dźwigni zmiany biegów - można ją nieraz dokupić na Allegro - warto poszukać. Warto też wiedzieć że w każdej Favoritce można wyjąć tylną kanapę w całości, lub jeśli jest dzielona - częściami. Należy położyć oparcie, zacząć je unosić wraz z siedziskiem i pod kątem ok. 45 st - po prostu wysunąć z mocowania. Może się ta wiedza przydać;-)

Bardzo dużo Favoritek (ale nie Formanów) kupowali starsi ludzie, którzy cenili Skodę za solidność. Sporo takich aut nadal stoi w suchych garażach, na czarnych tablicach rejestracyjnych, z przebiegami po 30-40 tys. km. Warto w rodzinie i okolicach takiego cacka poszukać. Aktualne ceny (realne) oscylują w okolicy 1000-3000 zł. Skody Forman są trudniej dostępne i konieczne może być sprowadzenie takiej z Niemiec, Czech, Słowacji lub Austrii. Sporo ich wyeksportowano i są na tamtejszych portalach ogłoszeniowych w cenach 250-500 Euro. 

Jeśli kupujemy auto które sporo jeździło - trzeba obejrzeć starannie progi, tylne nadkola oraz auto z kanału - czy przypadkiem korozja już go nie kończy. Kompletnie nie zwracamy uwagi na przebieg licznikowy - wszystkie te auta cierpiały na problem z zębatką w prędkościomierzu (wykonana chyba z brązu) - wycierała się i przestawał działać główny i dzienny licznik kilometrów (ale prędkościomierz działał). Naprawa polegała na wymianie całego prędkościomierza, co tanie nie było, więc wszyscy nagminnie to ignorowali. Jest sposób naprawy taniej (robiłem tak 15 lat temu w swojej Favorit) - wymienia się tylko samą zębatkę bo pasuje od Skody 105/120 i można ją kupić luzem;-) Tak więc do wyniku na liczniku podchodzimy z dystansem i nieufnością. Liczy się tylko stan techniczny. 

Silniki w Favorit to wyłącznie 1,3 benzynowy, z gaźnikiem, a od 1993 montowano wtrysk jednopunktowy z Felicji. Łatwo je odróżnić własnie po wnętrzu - te z wtryskiem mają nowsze boczki drzwi i inne fotele. Gaźnikowa jest prostsza i oferuje mniej problemów z układem paliwowym;-) Skoda występowała jako model 135 i 136. Ta druga miała trochę większy stopień sprężania i była ciut mocniejsza i szybsza. Silnik nie powinien kopcić na niebiesko i śmierdzieć palonym olejem. Warto zrobić pomiar kompresji w cylindrach.

Jeśli maszyna została kupiona to czeka nas:
  1. Wymiana rozrządu, oleju w silniku, kontrola stanu silnika (pomiar kompresji i opcjonalnie próba olejowa). Wymienić oczywiście świece i kabelki należy. Kontrola stanu kopułki i palca rozdzielacza. 
  2. Płukanie chłodnicy i układu, można chłodnicę oddać na przegląd, zalanie świeżym i dobrym płynem. Sprawdzenie stanu przewodów gumowych od układu chłodzenia.
  3. Kontrola hamulców, jeśli trzeba to wymiana. Skoda Favorit ma fabrycznie bardzo dobre hamulce, bez problemu blokujące koła - więc jeśli zakupiony egzemplarz tego nie potrafi - bierzcie się do naprawy;-)
  4. Kontrola amortyzatorów w stacji diagnostycznej. Wymiana jest prosta i realna do wykonania samodzielnie na podwórku, z tym że do przednich kolumn potrzebny jest ściągacz do sprężyn. Tylne rozkładają się bez niego.
  5. Sprawdzenie stanu alternatora i ewentualne oddanie do przeglądu
  6. Kontrola stanu ogumienia, ewentualnie zakup nowego, sprawdzenie stanu łożysk w piastach czy nie szumią.
  7. Kontrola układu wydechowego.

I to z grubsza wszystko. Mówiłem że to proste auto. Warto kupić na Allegro podręcznik napraw do Skody - jest bardzo rzetelnie napisany i kiedyś sporo z niego korzystałem. Pamiętajcie też o bardzo, ale to bardzo ważnej rzeczy - Favorit poskręcany jest śrubami z nietypowymi (jak na auto) łbami - zatem niezbędnie koniecznie musicie mieć klucze parzyste i to najlepiej po dwa - 10, 12, 14, 16, 18 mm - zarówno płaskie jak i nasadowe. 

To niebieskie coś w poprzek zdjęcia, za filtrem to własnie rozpórka usztywniająca.

Po otwarciu maski powinna być widoczna poprzeczka pomiędzy amortyzatorami. Jeśli jej nie ma - trzeba poszukać i dokupić. Powoduje ona dodatkowe usztywnienie nadwozia - podobno bez niej pękały przednie szyby - u mnie była pęknięta mimo poprzeczki;-)

Favorit bardzo dobrze znosi instalację gazową, jeśli więc kupiliście z instalacją - zadbajcie o jej sprawność. Jeśli zaś instalacji nie ma - to Wasz wybór czy dokładacie. W wersji gaźnikowej nie powinna taka instalka być droższa niż jakieś 1600 zł. Z tym że Skoda spali ok. 7 litrów na 100, więc sens montażu na jeden wyjazd jest nieuzasadniony, bo za paliwo na 3000 km dacie 1000 zł przy cenie litra 5 zł. Instalacja się po prostu nie zwróci.

Co zapakować do bagażu jako części zamienne? Na pewno trzeba mieć zawór nagrzewnicy (kosztuje 35 złotych) - jest on z bakelitu i czasem urywa się króciec. Jeśli nie macie wtedy ze sobą nowego zaworu - trzeba za pomocą kawałka rurki zrobić obejście nagrzewnicy, ale w górach może ona być przydatna, więc lepiej mieć sprawną. 


Poza tym wrażliwym elementem zabieramy zapasową kopułkę, aparat zapłonowy, pompę paliwa, palec rozdzielacza, moduł zapłonowy i cewkę wysokiego napięcia. Możemy dorzucić jeden przegub i jedną półoś. Do tego silikon uszczelniający (odporny na temperaturę). Jeśli hamulce są ok, to do nich nie potrzebujemy części zamiennych;-) Ponadto tradycyjny zapas opasek typu trytytka, taśma naprawcza (ResqTape), trochę rurek i zacisków.

Skoda po powrocie ze Złombola może spokojnie służyć do codziennej jazdy, to normalny, współczesny samochód...

niedziela, 1 lutego 2015

Porządki w bezpiecznikach

Jest w starych, polskich autach coś, co wielu osobom spędza sen z powiek. Idiotyczne i archaiczne bezpieczniki rurkowe. Są one osadzane w sprężystych gniazdach, które lubią śniedzieć lub się wypalać. Zaczynają się niekontakty i rozmaite cyrki z instalacją. Ponadto trzeba wieźć zapas rurkowych bezpieczników, bo co raz trudniej je kupić, a na deser trzeba zgadywać jaką mają wartość. 

Dlatego dzisiaj specjalna receptura, nieco gwałcąca oryginalność pojazdu, ale za to w maszynie wyprawowej moim zdaniem niezbędna. Zastąpimy starożytne bezpieczniki czymś fajniejszym. Potrzebne będą nowe skrzynki bezpieczników - na Allegro wpisujemy słowo klucz "skrzynka UNI", można dopisać też GB4, lub GB6, lub GB8 (Gniazdo Bezpieczników i liczba). Występują takie skrzynki w różnych rozmiarach, kupujemy więc odpowiednie, abyśmy mieli w sumie minimum tyle gniazd bezpieczników co w aucie. 

Można też rzeczone skrzynki znaleźć u konkretnej firmy - ja kupowałem w Markland, a że dobrzy byli to i polecę - www.markland.pl  Skrzyneczki są tanie, nie ma się co czaić - wyeliminujemy naprawdę poważny problem za niewiele dukatów.

Wywalamy zatem stare skrzyneczki, dajemy nowe, proponuję od razu zrobić sobie gustowną ściągę, obrazującą według instrukcji auta - który bezpiecznik jakie obwody zabezpiecza i jaką ma mieć wartość. Po obsadzeniu bezpieczników zasadniczo możemy uznać pracę za zakończoną. Ale jest jeszcze coś, co może nam uprzyjemnić życie - to bezpieczniki automatyczne.

W Allegro piszemy tym razem "bezpiecznik automatyczny samochodowy", zawężamy szukanie do Motoryzacji i polujemy na coś co wygląda tak:


Tanie bardzo nie są, ale warto zastosować, bo w razie "wyskoczenia" po pierwsze od razu widać który bezpiecznik, a po drugie jednym ruchem przywracamy zasilanie, bez konieczności szukania zapasowego bezpiecznika. Ważny detal - automaty są wyższe i nie da się zamknąć obudowy skrzynki. Tak więc coś za coś...

W taki oto prosty sposób mamy rozwiązany na zawsze problem skrzynki bezpieczników. Oczywiście wszystkie prace wykonujecie na własną odpowiedzialność. Przy okazji grzebania przy skrzynce - uważnie obejrzyjcie kable czy nie są poprzepalane, pozwierane itp. Zadbajcie o dobry kontakt konektorów z nową skrzynką - z prądem w aucie nie ma żartów...


Ads