Można by pomyśleć że tytuł jest prawdziwy, bo niewiele widać sukcesów, ale nie jest tak źle. Le Żuk nadal stoi na podnośniku z rozpiętym rozrządem, zdjętą pompą wtryskową i bez chłodnicy. Wszystkie jednak elementy układanki są już na miejscu i pozostało to i owo poskładać;-) Będzie dobrze...
Dzisiaj wraz z panem Januszem zaatakowaliśmy temat tunelu do chłodnicy. Problem z chłodzeniem w Żuku i Nysie pojawia się w korkach, bowiem wiatrak znajduje się za chłodnicą (stojąc przed autem) i ma powietrze ssać, przeciągając je przez chłodnicę. Dopóki auto jedzie - pęd sam wciska powietrze między lamele chłodnicy. Kiedy jednak stajemy w korku - wszystkim musi zająć się wentylator. Jest on mniejszy od powierzchni chłodnicy i ma tylko 4 łopatki (podobno wersje na Maroko i Egipt miały sześć), oraz niestety znajduje się jakieś 4-5 cm od chłodnicy. Powoduje to że powietrze nie przepływa przez chłodnicę w takiej ilości jaka jest konieczna i temperatura silnika niebezpiecznie rośnie. W krajach gorących to poważny problem i może skończyć się przegrzaniem i śmiercią silnika.
Na forum polskiedostawczaki.pl kilku kolegów robiło tunele do chłodnicy, instalowane za nią. Powodują one ograniczenie dopływu powietrza z boku wiatraka i zmuszają je do przepływu przez chłodnicę. Pomysł prosty (stosowany w eksportowych wersjach) i łatwy stosunkowo do wykonania. Niestety wszystkie zdjęcia na wspomnianym forum obrazują tunel do wersji benzynowej, a ja mam diesla z Andorii. Stąd konieczność własnej konstrukcji.
Wybór mieliśmy między blachą 0,5-0,6 mm, a laminatem z włókien szklanych. Z racji wygody i lenistwa stanęło na laminacie. Najpierw na chłodnicy odrysowałem białym flamastrem dokąd sięgają łopaty wiatraka. Później poszukaliśmy stosownie wielkiej "tulei". Ustawiliśmy ją na miejscu, z kartonu i mnóstwa taśmy zrobiliśmy formę, a na deser wszystko zostało pokryte tkaniną szklaną, przesycone żywicami i spokojnie stwardniało.
W efekcie uzyskaliśmy bardzo gustowny przedmiot, który zapewni przepływ powietrza na poziomie niezbędnym do skutecznego chłodzenia silnika. Pozostało go oszlifować, poszpachlować, pomalować i zamontować. Być może wymagał będzie lekkiego skrócenia "komina", ale nie jest to problem. Tak więc na gorącą Hiszpanię jesteśmy gotowi - mamy czystą chłodnicę, tunel do poprawy jej przewietrzania, a w odwodzie jest jeszcze opcja puszczenia płynu chłodzącego przez przednie nagrzewnice i kiedy nawet i to zawiedzie - odpalę dodatkowy wentylator przed chłodnicą. Powinno dać radę;-)
Na zakończenie dzisiejszego wpisu kilka drobiazgów:
- Złombolowy licznik zatrzymał się na 386 załogach. To absolutny rekord. Jeśli na starcie pojawią się prawie wszyscy - to będzie to imponujące zgromadzenie;-)
- Będziecie mogli śledzić na bieżąco naszą pozycję dzięki stronie http://gdzieonikurdesa.waw.pl/ - załoga to oczywiście Grzmiący Rydwan. Być może twórca aplikacji dorobi link bezpośredni do konkretnej załogi - jeśli tak się stanie - na pewno o tym poinformuję.
- Byłem wczoraj w Lublinie - ojczyźnie Żuka;-) Poniżej fotka fragmentu pewnej kamieniczki ze starego miasta - mnie urzekła i chyba nakleję ją gdzieś na Żuku;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz