Dokładnie za siedem dni znajdziemy się pod Spodkiem w Katowicach i o 12:00 wyruszymy w trasę Złombola 2015. Przejedziemy wraz z innymi załogami 1500 km po Europie, z czego ostatnich 500 kilometrów będzie bardzo trudnych i wymagających. Pokonamy Alpy i zdobędziemy metę. Krótko odpoczniemy i ruszymy dalej - do Albanii. Wrócimy zaś przez Bułgarię i Rumunię, oraz nasze Bieszczady. Będziemy spać głównie na dziko, delektując się pięknem przyrody i ciesząc naszym towarzystwem. Po raz drugi jedziemy w tym samym składzie co do człowieka;-) Nie możemy się już doczekać...
Zebraliśmy jako załoga ok. 3000 zł czyli udało się nam przebić minimum dwukrotnie. Bardzo nas to cieszy, bo wiemy że każda złotówka to pieniądze zainwestowane w przyszłość innych, dzisiaj jeszcze niedorosłych - ludzi. Niech posłużą jak najlepiej.
Auto mamy tradycyjnie prawie gotowe. Z listy Do Zrobienia udało się odhaczyć kilka punktów, a ze względu na brak czasu i koszmarne upały - część prac została skreślona. Maszyna spokojnie dojedzie do celu i wróci. Bez obaw. Co ciekawe - w tym roku na naszym kierunku jedzie (poza Złombolem) jeden Żuk i jeden Lublin. Podróżowanie takimi autami staje się chyba modne;-)
Co zabieramy w tym roku ze sobą? Nieco zmodyfikowaliśmy listę wyposażenia. Jedzie więcej hamaków i jeśli będzie taka możliwość terenowa, to czwórka z nas może spać w hamakach. Bierzemy też dwa namioty szybkorozkładające, aby w razie totalnego braku drzew mieć jak spać;-) Pakujemy się tym razem w plastikowe skrzynki, co ułatwi nam rozkładanie i zwijanie obozu. Mamy lodówkę kompresorową, dzięki czemu piwo będzie naprawdę zimne i to bez zarzynania akumulatora;-) Przyda się również prysznic dachowy, wreszcie w tym roku przetestowany, nawet dokupiliśmy do niego "podłogę" z kawałka solidnej gumy;-)
Czego się boimy? Jako grupa - właściwie niczego. Wiemy że możemy na siebie wzajemnie liczyć i że damy sobie radę. Są oczywiście obawy o upał, o stan maszyny, o naszą kondycję. Mamy zeszłoroczne doświadczenie, które teraz procentuje - wiemy czego nie zabierać i jak sobie radzić...
Z części zapasowych mamy zapakowany następujący zestaw:
- pompa paliwa mechaniczna (bardziej jako pomoc dla kogoś)
- pompa paliwa elektryczna (do naszej maszyny, na wszelki wypadek)
- ręczna pompa paliwa z przewodami paliwowymi
- uszczelki pompy paliwa mechanicznej
- uszczelki do wtryskiwaczy (żarowe i miedziane)
- komplet przewodów wtryskowych
- czujnik STOP
- cylinderek hamulcowy
- gumy resorów
- uszczelka pod głowicę
- korek do chłodnicy
- pompa wody do Andorii (bardziej dla lepszego samopoczucia niż z potrzeby)
- zapas płynów ustrojowych
- narzędzia i pudełko z "przydasiami"
Info powyższe celowo szczegółowe, na wypadek jakby jakiś złombolowicz na trasie potrzebował czegoś z naszego zestawu ratunkowego. Na takie okazje jest też specjalny plik w Google Docs, gdzie każdy może wpisać co zabiera. W zeszłym roku taki plik ratował sytuację kilku załogom.
Co ma być to będzie;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz