Translate this blog

wtorek, 3 czerwca 2014

Szalony wtorek

Od rana miałem dziś taki dzień, że tylko przemarszu wojsk radzieckich brakło do kompletu doznań. Najpierw wyprawa po akcesoria lakiernicze i sam lakier, oczywiście biały z palety Citroena. Dokładnie 280 zł poszło. Po drodze podjechałem przełożyć jedną z opon na polakierowaną felgę - pojedzie ona jako zapas na tylnych drzwiach - 20 zł za przekładkę i wyważenie. Później wyprawa po deskę rozdzielczą pod Żyrardów. Nie było to łatwe z racji rozkopanej gdzie tylko się da Warszawy, kosmicznych korków z powodu deszczu, wspomaganych wizytą Barracka Obamy. W sumie przez jeden spieprzony objazd straciłem dodatkowe 30 minut. No ale jakoś się udało i z dechą wróciłem do auta. 




Decha pasuje idealnie, muszę tylko dokonać paru drobnych podcięć i przygotować mocowanie na stałe. Krzysztof wykonał świetną robotę, za co serdecznie raz jeszcze dziękuję. 

W międzyczasie zmieniła mi się nieco koncepcja i panel przycisków z Lublina został "wycięty" z planów. Każdy przełącznik zostanie osadzony osobno w specjalnej ramce, których kupiłem całych 14 sztuk za 60 zł. Trochę upierdliwe będzie wycinanie, ale może dam to jakiejś firmie która tnie aluminium laserem lub wodą (ktoś zna taką w Warszawie? dobra i tania potrzebna;-). Moduł z Mercedesa A w którym jest uchwyt na kubek i płyty CD zostanie zainstalowany pod deską rozdzielczą. Tak będzie prościej i estetyczniej. 

W czasie kiedy wojażowałem i zwoziłem niezbędne akcesoria - pan Janusz skończył szykowanie tylnych drzwi i pokrył je podkładem. Jutro dostaną biały lakier i będzie można je niebawem wyposażyć w szybę, oraz okleić wykładziną. A potem zainstalujemy je na Le Żuku (już pomalowanym). 

Po przymiarkach deski zająłem się drabinką, bowiem przybył gaz do spawarki. Wzmocniłem pozostałe szczeble i oszlifowałem spawy. Pozostaje je lekko wyszpachlować i drabinka idzie do malowania na czarno. Ja zaś wycinam do niej nowe pokrycia stopni z ryflowanej blachy aluminiowej, które zostaną przynitowane do szczebli. Dzięki temu drabinka przestanie przypominać stojak na CD którym w istocie jest;-)


Zabrakło mi czasu na przełożenie koła, aby móc zdjąć oponę z ostatniej felgi od Suzuki. Muszę to zrobić i przygotować obie felgi do malowania, bo zostały już tylko te dwie i dostaną lakier przy okazji malowania tylnych drzwi i lewego boku. 


Biała felga wygląda bardzo ładnie i efektownie, kiedy jeszcze opona będzie ładnie wyszorowana i czarna - miło będzie popatrzeć. Jedzie do mnie zamówiony dekiel koła zapasowego od Suzuki Vitara. Przejdzie proces malowania na biało i dostanie logo FSC, albo gustowny napis Żuk;-)

Jutro dzień ciężki i pracowity, czyli szlifowanie i lakierowanie, a w wolnej chwili zacznę szykować panele do deski rozdzielczej. Już niebawem będzie gotowa;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ads