Kilka osób pytało mnie czemu Le Żuk? Wyjaśnienie jest banalne i zawiera się w poniższym obrazku:
Pierwotnie był to drobny żart, z racji mojego umiłowania do aut francuskich, o czym znajomi dobrze wiedzą. Żart jednak zaczął żyć własnym życiem i nawet stał się ciałem;-) Żuk dostał bowiem taką ilość elementów z aut francuskich że sam się dziwię jak to upchnąłem;-) Nie liczę tutaj śrub o podwyższonej wytrzymałości, pochodzących z aut produkcji francuskiej. Ale po kolei:
- pięć foteli przednich z BX GTi 8V
- podłokietniki z BX, mocowane na spinkach z Xantii
- zbiorniczek spryskiwacza i pompkę z Renault Clio
- lusterko wsteczne jest z C5
- siłownik tylnych drzwi z Xantii
- wentylator chłodnicy z BX.
- osłony przeciwsłoneczne z C5 (podświetlane)
- zaciski hamulcowe do tarcz przednich są z Laguny (klocki też;-)
- panel kontrolek z Renault Twingo
- schowek przed pasażerem z Xantii
- element mocujący koło zapasowe w Xantii stał się wspornikiem drabinki
- głośniki przednie z C5
Aby w pełni oddać jednak sprawiedliwość - wymienię elementy z Suzuki;-)
- komplet pięciu felg stalowych R15
- uchwyt koła zapasowego z Suzuki Jimny
- dekiel koła zapasowego z Suzuki Jimny
I tak oto zwykły, polski, rolniczy Żuk stał się autem niemal francuskim. Dodam mu na pewno jeszcze kilka drobiazgów z francuskich maszyn, w ramach grzebania w podwoziu, ale o tym poinformuję w kolejnych notkach. Nie chcę zdradzać wszystkich moich sekretów, ale szczęki Wam opadną ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz