Bogatszy o doświadczenie zeszłorocznego Złombola postanowiłem wzbogacić maszynę o dodatkowy zbiornik paliwa. Mając dwa baki - będziemy mogli tankować więcej tam gdzie taniej, oraz wyeliminuje nam to problem z szukaniem stacji co kilkaset kilometrów. W tym celu planuję przesunąć tłumik na tył auta, a w jego miejscu umieścić drugi fabryczny zbiornik z Żuka. Ponieważ na razie jest to faza rozważań - w grę wchodzi też płaski zbiornik z Lublina, który ma w sumie ok. 88 litrów pojemności (Żukowy ma 55 litrów). Rozważałem zastosowanie zaworu trójdrożnego z Uaza, ale jest on dość prymitywny i generuje pewne problemy, a ja lubię jak jest wypas;-)
Podstawowym problemem przy dodaniu drugiego zbiornika jest drugi wlew. W tym wypadku musi się on znaleźć po drugiej stronie auta, niedaleko drzwi kierowcy (zbiornik po obróceniu będzie miał wlew "z drugiej strony"). W tym celu wytnę z dawcy kawałek z osłoną wlewu i wspawam to po lewej stronie auta. Coś tak jak na fotce niżej:
Wyraźnie widać gdzie znajdzie się drugi wlew. Będzie można podjechać z dowolnej strony dystrybutora, a do tankowania drugiego baku przełoży się "pistolet" pod autem. Postanowiłem nie łączyć zbiorników żadnym przelewem, tudzież łącznikiem, bowiem uznałem że lepiej mieć dwa odrębne zbiorniki (mniejsze ryzyko wylania się paliwa z obu przy uszkodzeniu łącznika). Pozostał problem przełączania zbiorników. Tutaj jest pewien problem. W radzieckim UAZie są dwa baki i można zastosować ręczny kranik od tego auta. Koszt to ok. 40 zł. Ma to rozwiązanie dwie wady - po pierwsze przełącza tylko ssanie, a nie powrót paliwa (paliwo nadal wraca tylko do zbiornika pierwszego) - zatem najpierw musiałby zostać opróżniony zbiornik pierwszy, następnie przełączenie na drugi, tymczasem powrót przywracałby w pierwszym zbiorniku paliwo (a dzieje się to dość szybko). Trzeba pilnować aby się nie przelało i nie zaczęło wylewać. Taki problem ma jedna z załóg z którą konsultowałem rozwiązanie. Kiedy pierwszy zbiornik napełni się paliwem - trzeba się znowu nań przełączyć i opróżnić i znowu przejść na drugi i patrzeć jak przybywa przez powrót w pierwszym, itd. Drugą wadą jest brak wskazania poziomu paliwa w dodanym zbiorniku.
Wymyśliłem zatem może pozornie bardziej skomplikowane rozwiązanie, ciut droższe (o 200% :-), ale za to pozbawione wad ręcznego przełączania. Do tego celu posłużą cztery elektrozawory od instalacji LPG - te odcinające benzynę. Jeden kosztuje ok. 45 zł w detalu, do tego dwa przekaźniki po 5 zł, dwa trójniki, trochę kabelków, konektorów i przewodów paliwowych giętkich. Wymyśliłem takie rozwiązanie:
- na każdy przewód paliwowy (ssący i powrotny) zakładamy elektrozawór. Wymyśliłem że całość umieszczę w podstawie fotela kierowcy aby mieć dobry dostęp w razie konieczności wymiany, lub zmostkowania czy obejścia zaworu, oraz aby zawory nie cierpiały od wody i innego paskudztwa z drogi zbieranego (gdyby wisiały pod autem, ale rozważam jeszcze ich montaż od dołu i jakąś osłonę)
- tworzę kawałek instalacji elektrycznej która będzie za pomocą dwóch przekaźników naprzemiennie otwierała i zamykała zawory parami, oraz przełączała wskaźnik poziomu paliwa. Z tego właśnie względu najlepiej byłoby użyć drugiego identycznego zbiornika, ale kusi ten większy od Lublina (boję się jednak że nie będzie poprawnie wskazywał poziomu, ale to się jeszcze zbada)
- montuję prosty dźwigniowy przełącznik zbiorników w podstawie fotela kierowcy, tak abym prawą dłonią sięgał do niego bez problemu
- może ze dwie diody informujące o tym który zbiornik jest opróżniany;-)
Przygotowałem gustowny schemacik elektryczny:
Numerki styków w przekaźniku macie poprawnie, widać ze są dwa czujniki poziomu paliwa, jeden wskaźnik i cztery elektrozawory. W sumie nie ma się co w tym zepsuć jeśli tylko porządnie zrobicie instalację. Okablowanie wystarczy o przekroju 1,5 mm2, grubsze zbędne bo nie ma tu dużych prądów, a przekaźniki mają załatwić tylko przełączanie parami. Jak ktoś się bardzo uprze to zrobi to i bez przekaźników, na dużym przełączniku dwustanowym.
Teraz ważna uwaga - zawory do benzyny stosowane przy instalacjach LPG są zawsze zamknięte kiedy nie jest zasilana ich cewka. Czyli ewentualne spadnięcie kabelka po prostu zamknie zawór uniemożliwiając wypływ paliwa. W sytuacji kiedy z jakiegoś powodu pojawi się problem na zasilaniu elektrozaworów - każdy z nich ma ręczny zaworek otwierający go. Wówczas odpinamy kabelki od elektrozaworów (warto sobie zawory i kabelki przy montażu opisać) i przełączamy parę zaworów z danego zbiornika w pozycję otwarty - ręcznie. To zapewnia nam dalszą jazdę bez konieczności zasilania tego elementu układu.
Przekaźnik dwustanowy, występuje w każdym aucie
System ten zapewni bezproblemowe przełączanie zbiorników wraz z powrotami, oraz da poprawne wskazanie poziomu paliwa w zbiornikach. Nieco zabawy będzie z odpowietrzeniem układu, bowiem konieczne będzie przepompowanie paliwa ręcznie z obu zbiorników aby wyeliminować zapowietrzenia, ale to jest do zrobienia. Jeśli ktoś widzi gdzieś błąd w rozumowaniu - proszę o info w komentarzach.
Jeśli ktoś jest totalnym leniuszkiem to może zastosować takie rozwiązanie. Gotowe, bez rzeźbienia, ale za to ciut droższe no i w razie padu - pada całe, a nie jeden tani zawór lub przekaźnik. Tym niemniej warto wiedzieć że istnieje gotowiec. Gdyby kosztował powiedzmy 150 zł - kupiłbym. Dziękuję koledze Rafałowi za podesłanie linka.
Jeśli ktoś jest totalnym leniuszkiem to może zastosować takie rozwiązanie. Gotowe, bez rzeźbienia, ale za to ciut droższe no i w razie padu - pada całe, a nie jeden tani zawór lub przekaźnik. Tym niemniej warto wiedzieć że istnieje gotowiec. Gdyby kosztował powiedzmy 150 zł - kupiłbym. Dziękuję koledze Rafałowi za podesłanie linka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz