Kilka dni spędziłem z dala od Żuka, z racji obowiązków służbowych dość poważnych. Dlatego z tym większą radością dzisiaj udałem się do garażu, aby wypełnić zeszłotygodniowe zobowiązania. Obiecałem ze wytnę wykładzinę i odpalę maszynę. I tak się dzisiaj stało!
Kupiłem po drodze za 19 zł rolkę grubego papieru. Na miejscu przygotowałem spory kawałek wolnej i czystej podłogi i rozłożyłem papier. Na nim ułożyłem fragmenty tapicerki. Odrysowałem i wyciąłem w jednym kawałku (a nie w trzech jak w oryginale). Następnie sporo przymiarek, docinania i poprawiania. Dla pewności przerysowałem ten szablon raz jeszcze na kolejny kawałek papieru i ponownie przymierzyłem. Było ok, rozłożyłem więc kartony na ziemi i na nich położyłem docelową wykładzinę, włosem do dołu. Następnie szablon odrysowałem na wykładzinie, pamiętając na szczęście o jego obróceniu;-)
Nadeszła chwile której najbardziej się obawiałem. Cięcie wykładziny. Okazało się to całkiem proste i bezproblemowe (z grubsza). Pomyliłem się tylko raz, na szczęście w miejscu w którym zupełnie tego nie widać. Na zdjęciach widać po lewej przygotowanie do rysowania po stronie pasażera, a po prawej odrysowany szablon dla strony kierowcy. Wszystkim naśladowcom od razu mówię - strony nie są symetryczne, kierowca ma o 8cm więcej miejsca na szerokość niż pasażer. Dlatego szablony trzeba robić od zera dla obu stron niezależnie. Inaczej można się zdziwić.
Po stronie kierowcy dodatkowa trudnością są rozmaite zakamarki wokół kolumny kierownicy. Ja chciałem wyciąć całą wykładzinę w jednym kawałku, ale to nie jest możliwe w prosty sposób. Dlatego jest ona cięta w połowie, nad pokrywą silnika na dwa kawałki. Każdy kawałek pokrywa gródź czołową, boki i przestrzeń pod stopami. Wyszło to bardzo ładnie, wykładzina wchodzi pod uszczelki drzwi, na dole zaś zamocowana będzie oryginalnymi listwami.
Do szczęścia brakuje mi dwóch zamków pokrywy silnika, niestety rozpadły się podczas eksploatacji maszyny. Jakby ktoś miał dwa takowe - poproszę o informację, będę wdzięczny. Poniżej fotka pożądanego akcesorium, a przy okazji ładnie widać fakturę wykładziny.
Po zrobieniu dwóch kawałków wykładziny nie mogłem sobie odmówić obudzenia potwora;-) Ustawiłem skrzynię na luz, wyjąłem dźwignię zmiany biegów, zatkałem otwór po niej, zamknąłem wszystkie okna i drzwi i odpaliłem maszynę. Dieselek ruszył do pracy bardzo ochoczo, bez oporów i fochów. Zmierzyłem zatem poziom hałasu i wyszło mi 65dB - czyli kolejne 3dB mniej. Będzie jeszcze ciszej jak wymienię uszczelki wszystkie i dodam brakujące zamki pokrywy. W sumie od początku operacji udało się zmniejszyć hałas o połowę - to duży sukces.
Na koniec zaś - znalazłem idealną deskę rozdzielczą do Żuka. Ma wszystkie niezbędne wskaźniki - ciśnienie oleju, poziom paliwa, temperaturę silnika i ładowanie akumulatora. A do tego ładnie wyskalowana, no i z obrotomierzem;-)
I tym akcentem kończę dzisiejszą notkę. Popracować jeszcze muszę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz