W Żuku wycieraczki działały tak sobie podczas sławetnej podróży, postanowiłem je więc dzisiaj przejrzeć i zakonserwować. Krok po kroku receptura dla innych którzy chcą mieć pewność że ich wycieraczki nie zawiodą:-)
Po pierwsze zdjęcie jak to wygląd przed demontażem:
Ramiona nie są identyczne i istotne jest które jest lewe, a które prawe. Jak nie macie dobrej pamięci - to sobie je oznaczcie. Problem z wycieraczkami jest dwuczęściowy - mechanizm z osiami obrotu i silnik z przekładnią ślimakową. Trzeba to wszystko wymontować, rozebrać, oczyścić, nasmarować i złożyć. Na początek zdejmujemy ramiona - wystarczy je podważyć i powinny ślicznie zejść z wielowypustów. Kluczem nr 21 odkręcamy nakrętki pod zdjętymi wycieraczkami i zdejmujemy po dwie podkładki. Teraz klucz nr 10 i odkręcamy nakrętkę na osi silnika. Podważamy ramię i zsuwamy z wielowypustu. Teraz można wyjąć cały mechanizm. Kolejny krok to wyjęcie silnika. Klucz 13 i trzy śruby z podkładkami w sumie. Odpinamy zasilanie i wyjmujemy napęd.
Odkręcamy trzy śrubki widoczne na fotce, zdejmujemy blachę. Na osi silnika jest mała druciana zapinka. Niedużym śrubokrętem można ją delikatnie podważyć i zdjąć. Potem zdejmujemy plastikową osłonkę. Następnie odwracamy silnik i odkręcamy 4 śruby mocujące czarną plastikową pokrywę. Wysuwamy całe koło plastikowe i uważnie oglądamy oś. Jeśli nie ma niej korozji, myjemy, usuwamy stary smar z mechanizmu, wkładamy świeży i składamy silnik w odwrotnej kolejności. Montujemy go w pojeździe i mamy z głowy część pierwszą.
Osie wycieraczek zapewne skrzypią i piszczą, trzeba zatem za pomocą dwóch śrubokrętów słusznych rozmiarów zsunąć wielowypust z osi. Potem zdejmujemy podkładkę i zaczyna się ciężka praca aby zdjąć tuleje z osi. Sporo penetranta, jakieś smarowidło w sprayu i powinno się udać. Szczotką drucianą czyścimy oś, myjemy, smarujemy i składamy. Wielowypusty należy nabić tak aby ciasno weszły bo inaczej będzie problem przy zdejmowaniu/zakładaniu ramienia. Wszystkie pozostałe przeguby możemy umyć w ropie i tylko napylić smarem półstałym. Nie ma sensu ich rozbierać, konstrukcja jest barbarzyńska.
Teraz najgorsza część programu - złożenie tego do kupy. Wkładamy osie w otwory, podkładki i przykręcamy do nadwozia. Kluczyk w stacyjce na zapłon i przyciskiem spryskiwacza puszczamy silnik wycieraczek aby wykonał cykl. Kiedy stanie w swojej pozycji końcowej - zakładamy cięgno na silnik. Trzeba tak ustawić ramię, aby w momencie uruchomienia silnika wycieraczki rozpoczynały swój ruch we właściwą stronę. Nie umiem niestety tego dobrze opisać, na pewno nie zaszkodzi zrobić fotki położenia ramienia przed demontażem w konkretnym aucie. Sztuka polega na wyczuciu jak działa ten mechanizm i spowodowaniu aby wycieraczki poruszały się we właściwy sposób. Wszystko to dzieje się używając przycisku spryskiwacza.
Po takich zabiegach wycieraczki powinny działać bezawaryjnie kolejnych 10 lat;-)
Kolejny zaplanowany krok to wbudowanie zbiorniczka na płyn z pompką i porządnych spryskiwaczy. Na ten woreczek moczowy patrzeć nie mogłem już w Nysie którą daaaaawno temu jeździłem, tym bardziej nie będę go tolerował w moim Żuku. Przycisk spryskiwacza przeniosę na deskę rozdzielczą i będzie super.
Kolejny zaplanowany krok to wbudowanie zbiorniczka na płyn z pompką i porządnych spryskiwaczy. Na ten woreczek moczowy patrzeć nie mogłem już w Nysie którą daaaaawno temu jeździłem, tym bardziej nie będę go tolerował w moim Żuku. Przycisk spryskiwacza przeniosę na deskę rozdzielczą i będzie super.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz